Przy okazji toczącej się w Polsce dyskusji o finansach oświaty wywołanej przez zapowiedź strajku nauczycieli, warto pokazać również sytuację na przykładzie Podkowy Leśnej.
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej gwarantuje młodym ludziom prawo do bezpłatnej nauki. Zatem konstytucyjny obowiązek utrzymania systemu oświaty spoczywa na wszystkich organach państwa. Problem jednak w tym, że odwrotnie niż samorządy, kolejne ekipy administracji rządowej prześcigając się w obietnicach wyborczych zwiększają wydatki na kolejne obiecane przywileje, kosztem innych zobowiązań czy grup społecznych.
Polska pod względem nakładów na edukacje zajmuje 4. od końca miejsce w Europie. Za nami są Węgry, Chorwacja i Bułgaria. Jednocześnie z roku na rok gminy coraz więcej wydają ze swoich budżetów na realizację zadań oświatowych mimo, że teoretycznie powinna je w całości pokrywać subwencja. W roku 2017 wydatki z budżetów gminnych na oświatę osiągnęły już niemal 35 mld zł, a z budżetów miast na prawach powiatu przekroczyły 23 mld zł. Pani Beata Szydło podczas negocjacji płacowych z nauczycielskimi związkami zawodowymi, poinformowała o tym, że nie ma potrzeby zwiększania otrzymywanych od rządu środków z subwencji oświatowej na rok 2019. Oznacza to, że proponowane przez rząd zmiany w zasadach wynagradzania nauczycieli będą musiały być w całości sfinansowane przez gminy, stanowiąc ogromne obciążenia dla ich budżetów. W większości gmin odbędzie się to kosztem dzieci – mniejszą ilością zajęć dodatkowych, wyrównawczych, sportowych, brakiem zakupu pomocy naukowych, krótszą pracą świetlicy, nie mówiąc o zatrzymaniu inwestycji w infrastrukturę szkolną i przedszkolną. Przypomnę tylko, że w marcu, podobnie jak w innych gminach obcięto Podkowie Leśnej subwencję o ponad 400 tysięcy. Czyli już nasze budżety gminne będą musiały być mocno korygowane, jeszcze przed zapowiedzianą podwyżką. Miasto finansuje tylko jednostki publiczne.
Samorządy od lat coraz więcej dokładają do oświaty, bo rośnie dysproporcja pomiędzy tym co dostają z budżetu państwa, a tym, co na oświatę w poczuciu obowiązku wydają. Gdyby zdać się tylko na „odpowiedzialność strony rządowej” dawno doszłoby do całkowitego załamania się systemu oświaty.
Poniżej w tabeli przedstawiam dane dla Podkowy Leśnej
*Miasto jest pośrednikiem w przekazywaniu subwencji jednostkom niepublicznym.
Zestawienie subwencji oświatowej, wynagrodzeń i wydatków ogółem w formie wykresu
To co zwraca uwagę to gwałtowny skok dysproporcji pomiędzy subwencją oświatową, a wydatkami na wynagrodzenia pomiędzy rokiem 2018 a 2019 oraz wydatkami ogółem. Czyli mówiąc prosto – w 2019 roku (bez uwzględnienia kolejnych podwyżek) dołożymy z budżetu miasta do pieniędzy otrzymanych od państwa ponad 100%, żeby pokryć wydatki na oświatę w Podkowie Leśnej, w tym – do samych wynagrodzeń musimy dołożyć ok. 77%. Nie ma żadnej wątpliwości, że nauczyciele powinni mieć zagwarantowane godziwe wynagrodzenie z budżetu państwa, a nie jak to dotychczas ma to miejsce – z budżetów gmin. Jest to wynik zmniejszenia planowanej subwencji ( i tak niskiej) dla Podkowy Leśnej, o której zostaliśmy poinformowani na początku marca br., przy równoczesnej konieczności zagwarantowania środków na obiecane (dotychczasowe) przez stronę rządową podwyżki dla nauczycieli.
Dane za lata 2016-2018 odzwierciedlają w liczbach prowadzoną politykę optymalizacji kosztów systemu oświaty w Podkowie Leśnej. Należy zwrócić uwagę, że w latach wcześniejszych w naszym mieście nie miało miejsca „zamrożenie” czy wręcz ciecie funduszu płac nauczycieli. Wręcz przeciwnie, środki na wynagrodzenia systematycznie rosły. Nasze miasto jest w o tyle w korzystniejszej sytuacji od innych samorządów, że nie musiało w ostatnich kilku latach prowadzić dużych inwestycji w infrastrukturę oświatową, a sprawy związane z roszczeniami podwykonawców dotyczącymi budowy szkoły zostały zamknięte ugodami w roku 2016r. Z reguły właśnie plany inwestycyjne gmin są pierwszą ofiarą nieodpowiedzialnej polityki rządu i niedoszacowania kosztów funkcjonowania systemu oświaty pomimo gwarancji zawartych w konstytucji RP.