Konserwator odmówił wpisania Jana Pawła II i Kościelnej do rejestru zabytków

Pod koniec maja 2022 r. Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków odmówił wpisania ulic Jana Pawła II i Kościelnej w Podkowie Leśnej do rejestru zabytków nieruchomych argumentując „brakiem przesłanek przemawiających za indywidualnym wpisem alei do rejestru zabytków na podstawie indywidualnych wartości zabytkowych jako kompozycyjnie zamkniętej formuły zaprojektowanej zieleni, wymagającej szczególnej ochrony konserwatorskiej ze względu na interes społeczny”.
Z decyzji MWKZ jesteśmy zadowoleni, poza tym że postępowanie trwało prawie rok, co nie miało żadnego uzasadnienia.
Dendropolis jako wnioskodawca odwołał się od decyzji, także  dalej w tych ulicach nie będą mogły być prowadzone żadne prace, a przypomnijmy że w zeszłym roku przepadły pozyskane pieniądze na remont i poprawę bezpieczeństwa (doświetlenie przejść dla pieszych) w Jana Pawła II w obrębie ulicy Akacjowej, właśnie ze względu na trwające postępowanie.

Miasto wygrało z Ministrem w sądzie – staw

Wygraliśmy w sądzie (WSA) z Ministrem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który po odwołaniu Dendropolis uchylił Decyzję Konserwatora zezwalającą Miastu Podkowa Leśna na prowadzenie robót budowlanych polegających na przebudowie zbiornika wodnego w Parku Miejskim.

Sąd dokonał oceny formalnej i merytorycznej – i z obu tych przyczyn uchylił Decyzję Ministra w całości, nie zostawiając na suchej nitki na decyzji ministra, opinii NID oraz argumentach Dendropolis. Młodzież powiedziałaby – miazga.

Trudno jest streścić kilkudziesięciostronicowe uzasadnienie wyroku w kilku słowach, więc pozwolę sobie posłużyć się najważniejszymi cytatami.

„Jak wynika z zaskarżonej decyzji, ustalenia i ocena sprawy dokonana przez organ Il instancji zostały oparte w głównej mierze na opinii NID z 20 marca 2020 r., która odnosiła się do projektu zagospodarowania terenu i przebudowy spornego stawu z 2019 r. Sąd podzielił zastrzeżenia skarżącego, co do sposobu wykorzystania tego dokumentu przez organ Il instancji w przedmiotowym postępowaniu”.

Zdaniem sądu „przeważająca większość wniosków wynikających z ww. opinii NID nie powinna być odnoszona do rozwiązań przyjętych w aktualnej wersji projektu przebudowy zbiornika wodnego”.

„Zarówno skarżący, jak i organ odwoławczy zgodnie uznają, że istota sporu w niniejsze sprawie, tj. wybór koncepcji odbudowy stawu w zabytkowym Parku Miejskim w Podkowie Leśnej, jest spowodowany przede wszystkim przyjęciem odmiennych ustaleń co do pierwotnego charakteru tego zbiornika wodnego. Minister uznał, że historyczne założenia ww. stawu zakładały jego naturalny charakter, o okresowo zanikającym lustrze wody. Skarżący/Miasto Podkowa Leśna/ oraz MWKZ wskazują zaś, że najistotniejszą wartością historyczną zbiornika wodnego jest jego celowo zakomponowany, regularny, owalny kształt i stale utrzymujące się lustro wody”.

„Zdaniem sądu (…) można wywieść, że zbiornik wodny nie został pierwotnie zaprojektowany jako „staw o naturalistycznym charakterze”. Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika natomiast, że tak uwypuklany przez organ Il instancji naturalistyczny charakter samego stawu niewątpliwie jest po prostu wynikiem postępujących przeobrażeń i degradacji tego obiektu. Ta z kolei spowodowana jest brakiem jakichkolwiek prac zabezpieczających czy przywracających dawny wygląd stawu oraz licznymi ingerencjami w jego historyczne założenie (budowa drogi dojazdowej, betonowego nabrzeża, itp.). Ponadto stan ten jest rezultatem nieodwracalnych zmian stanu wód, które nastąpiły wskutek m.in. zdarzeń wskazanych w opinii NID, tj. zmiany form użytkowania terenu, postępującej urbanizacji terenu i zabudowy łąk źródliskowych w Żółwinie i Owczarni, przekształceniu koryta i rozbudowie stawów w Żółwinie zatrzymujących wodę na biegu strugi, oraz zachodzących zmian klimatycznych i wzrostu temperatur. Co więcej, w opinii NID podkreślono, że pomimo zastosowanych odstojników szlamowych i separatorów do stawu dostawała się duża ilość zanieczyszczeń stałych, osiadających na dnie. Ze względu na równoczesny zrzut ścieków sanitarnych do Niwki, staw przestał pełnić funkcję rekreacyjną”.

Zdaniem sądu ” analiza opinii NID i opartego na niej stanowiska Ministra budzi poważne wątpliwości co do spójności i konsekwencji przyjętego w zaskarżonej decyzji poglądu”

„Skarżący/ Miasto Podkowa Leśna/ słusznie zwraca uwagę na niekonsekwencję ocen autora opracowania NID, podkreślając, że z wcześniejszych opinii tego autora z 6 czerwca 2007 r. i z 6 czerwca 2008 r. można wywieść, iż teren Parku Miejskiego jest wpisany do rejestru zabytków li tylko jako część układu urbanistycznego Miasta – Ogrodu Podkowa Leśna pod nr rej. 1194 . Z tych przyczyn także Sąd w składzie rozpoznającym niniejszą sprawę dostrzegł, że brak jest jednoznacznych przesłanek, które przemawiałyby za tak szerokim rozumieniem zakresu ochrony wynikającej z decyzji wpisowej z 29 czerwca 1981 r., nr rej. 1182-A, obejmującej teren całego Parku Miejskiego w Podkowie Leśnej”.

„MWKZ trafnie zdaniem Sądu uznał za dopuszczalne zmiany techniczne i technologiczne w konstrukcji, obsłudze i utrzymaniu stawu jako elementu parku”.

„Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie nie kwestionuje uprawnień konserwatora zabytków do oceny zgodności zamierzonej inwestycji z zapisami obowiązującego Planu, przy czym ocena ta powinna ograniczać się do tych jego postanowień, które określają ochronę danego obiektu bądź układu urbanistycznego z punktu widzenia jego walorów zabytkowych” (…) Bezdyskusyjnie kontrolowany projekt zagospodarowania stawu nie narusza zakazu określonego w S 20 pkt 1 MPZP, wpisuje się za to w wynikający z S 20 pkt 3 Planu nakaz odtworzenia i urządzenia alei spacerowych oraz miejsc rekreacyjnych, wypoczynkowych i kulturowych”.

„Natomiast w S 26 ust. 3 MPZP przewidziano rewitalizację stawu w parku miejskim, polegającą na nadaniu mu funkcji stałego zbiornika wodnego (poprzez uszczelnienie części stawu) i jednocześnie infiltracyjnego (poprzez pozostawienie części stawu nieuszczelnionej), co pozwoli na odbudowę lokalnych zasobów wód podziemnych. (…) Nie jest kwestionowane, że projekt budowlany przewiduje dla stawu taką właśnie funkcję stałego zbiornika wodnego. Prawdą jest, że ze względów technologicznych przewidziano uszczelnienie membraną całej jego niecki poniżej lustra wody, jednocześnie jednak w projekcie przewidziano pozostawienie przestrzeni przelewowej i infiltracyjnej pomiędzy górną krawędzią hydroizolacji, a krawędzią projektowanego nabrzeża i ścieżki”.

„(…)jako niezrozumiałe jawi się twierdzenie, że przebudowa dna stawu może spowodować trwałe zniekształcenie rzeźby terenu. Słusznie wywodzi przy tym skarżący /Miasto Podkowa Leśna/, że za taką niedopuszczalną zmianę ukształtowania terenu nie może być uznane podniesienie rzędnych niecki i nabrzeża zbiornika wodnego, w sytuacji gdy brak jest wiarygodnych materiałów źródłowych pozwalających na jednoznaczne ustalenie jego pierwotnych parametrów wysokościowych”.

Podsumowanie

To znakomity wyrok dla miasta, sąd odniósł się do wszystkich przez ostatnie lata stawianych zarzutów przez Dendropolis przy przebudowie stawu: niezgodności z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, brakiem możliwości zastosowania rozwiązań technicznych zamiennych, infiltracji,  zmianę rzędnych wysokościowych i kluczowej kwestii, czyli statusu stawu. Wszystkie, ale to wszystkie argumenty Dendropolis powielane przez Ministra zostały pierwszorzędnie obalone.

Sąd skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Ministra, przy czym podkreślił, że ma robić tylko to co jest w jego kompetencjach (ani rozwiązania hydrologiczne, ani budowlane nie są w jego kompetencjach).

Do zakończenia budowy wg. koncepcji z projektu zamiennego dzieli nas tylko czas, który jest nam potrzebny, by kolejne postępowania sądowe zakończyły się sukcesem.

 

 

Podkowa Leśna wygrywa w sądzie z Brwinowem ws. przesyłu wody

Sąd w Pruszkowie ogłosił wyrok dotyczący tematu wody, wzajemnych relacji pomiędzy Podkową Leśną a Brwinowem. Miasto Podkowa Leśna wygrało tę sprawę, w całości powództwo Brwinowa zostało oddalone.  Od gminy Brwinów na rzecz gminy Podkowa Leśna oraz Skarbu Państwa zasądzono koszty postępowania.
Choć z satysfakcją przyjąłem wczorajszy wyrok sądu, to jednak z ubolewaniem odbieram sposób rozwiązywania sporów przez władze gminy Brwinów. Wystąpienie Burmistrza Brwinowa Arkadiusza Kosińskiego na drogę sądową przeciwko Podkowie Leśnej, urządzanie sądu kapturowego na sesji rady gminy Brwinów, przeinaczanie faktów i manipulowanie nimi, próby wykorzystania mediów, podsycanie nastrojów rozżalonych brakiem wody w kranach mieszkańców, konfliktowanie sąsiedzkich społeczności, pisanie skarg na władze sąsiedniej gminy, która wpływu i odpowiedzialności za braki wody nie miała, uważam za niepotrzebne i krótkowzroczne. Mam nadzieję, że władze Brwinowa wyciągną z tej lekcji wnioski. Wyrok jest nieprawomocny.
Korzyścią, jest to że stanowcze działania Podkowy Leśnej przyczyniły się do podjęcia tak długo oczekiwanych inwestycji wodociągowych dla południowych sołectw Brwinowa.
Dla przypomnienia:

Nowe oświetlenie na Topolowej

Na ul. Topolowej zakończyły się prace przy przebudowie oświetlenia ulicznego. W wyniku prac zostało wybudowane oświetlenie typu parkowego zgodnie z projektem, który był opracowany na czas przebudowy ulicy w roku 2017. Pierwotnie projekt miał obejmować schowanie napowietrznych linii niskiego napięcia i przyłączy abonenckich. Niestety z uwagi na wymogi właściciela sieci PGE i niewystarczającą liczbę chętnych mieszkańców, planowane kablowanie nie doszło do skutku, a projekt oświetlenia musiał zostać poddany modyfikacji. Nie ma możliwości umieszczenia słupów oświetleniowych miasta pod linią napowietrzna PGE, dlatego w górnej części ulicy Topolowej pastorały stoją pod drugiej stronie jezdni niż chodnik. Niemniej rozstaw lamp, moce źródeł światła i wysokość zamieszenia opraw odpowiadają dzisiejszym wymogom. Dlatego na całej długości ulicy mamy aż o 3 oprawy świetlne więcej. Tak jak w przypadku opraw wymienionych w roku 2017, tak i te zastosowane  oprawy typu pastorał źródło światła czyli panel Led mają schowany wewnątrz oprawy, cały snop światła skierowany jest w prostopadle do jezdni, minimalizowana jest w ten sposób kwestia tak zwanego zanieczyszczenia światłem. Wrażenie jego nadmiaru wynika jedynie z faktu, że teraz jest go tyle, ile powinno być i światło ma neutralne, jasne zbliżone do naturalnego słonecznego spektrum. Ponadto oświetlenie Led po zmroku pozwala na odzwierciedlenie kolorów co w przypadku źródeł sodowych czy rtęciowych jest niemożliwe.   Zmiana oświetlenia nada ulicy parkowy charakter, ponadto zostały zdemontowane lampy z oświetlenia ulicznego istniejącego co pozwoli miastu zaoszczędzić na opłatach dzierżawy słupów od PGE Dystrybucja.  

Prawo siły nie może być (i nie jest) fundamentem państwa

Po co nam państwo? Pytanie – choć nigdy nie straciło na aktualności – nigdy nie doczekało się wiążącej i jednoznacznej odpowiedzi – pisze burmistrz miasta Podkowa Leśna Artur Tusiński.

Stan, do którego od kilku lat zmierzamy, czyli jednowładztwa czy też permanentnego monopolu władzy, pokazuje, że pomimo wielu – jakby się wydawało ewidentnych – zalet takiego stanu w postaci szybkości procesu decyzyjnego, jego ekonomiki, jasnej sytuacji odnośnie do podmiotu odpowiedzialnego za decyzje, pozostawia on wiele do życzenia. Mamy do czynienia z zawłaszczeniem państwa, podporządkowaniem wszelkich działań i decyzji, kalkulacji pod maksymalizację zysku politycznego przekładającego się na słupki poparcia. Tym samym dążeniem do utrzymania ciągłości władzy, także po to, aby właśnie tej odpowiedzialności uniknąć.

Stan (nie)pożądany

Jak się wydaje, nie chodzi tylko o uzyskanie pełni władzy dostępnej w danym momencie, ale o objęcie nią dziedzin dotychczas jej niepodlegających. Nasza konstytucja, jej mechanizmy okazały się niewystarczające do ochrony przed zawłaszczeniem całości władzy przez partię rządzącą. Czy mamy do czynienia już z „defraudacją władzy”, czy utworzeniem się struktury służącej zapewnieniu sobie sukcesji i tym samym czerpania ciągłych bonusów z jej sprawowania dla całego zaplecza politycznego? Wszystkie znaki na niebie wskazują, że dążymy do tego stanu.
A przecież państwo to forma organizacji, z monopolem na prawodawstwo, regulowanie wzajemnych relacji personalnych, gospodarczych, między podmiotami i osobami fizycznymi. To władztwo państwa nad jego beneficjentami nie zostało wymyślone i nie jest po to, aby nas jako społeczeństwo konfliktować (sędziowie, lekarze, nauczyciele, samorządowcy). Ramy prawa, które powinny być tworzone dla jak najszerszego współistnienia, niebezpiecznie chronią tylko wąski wycinek społeczeństwa, i to ten mający największy wpływ na tworzenie przepisów, mechanizmy samoograniczania się i zabezpieczenia. Atrybuty władzy zwierzchniej, które ma państwo, nie funkcjonują po to, aby nas chronić przed zagrożeniami (zewnętrznymi i wewnętrznymi), ale je tworzą. Przypomina to ciągłe wywołanie konfliktu tylko po to, aby nim zarządzać.

Między regulacją a przymusem

Każda wspólnota jest zbiorowiskiem składającym się ze współzależnych grup, jednostek o przeróżnych interesach, z których każda ma wyobrażenie na temat swoich potrzeb i sposobów ich zaspokojenia. Reguły – prawo i państwo – są wymyślone po to, aby w tej różnorodności interesów funkcjonować. Coraz częściej rządzący stawiają znak równości między regulacją a przymusem.
Państwo powinno być rozwiązaniem, a okazuje się problemem, bo obecna polityka oznacza zdobywanie i trwanie u władzy. Zamiast sprawnie działać tam, gdzie jest potrzebne, wtrąca się w to, w co nie musi. Narzuca światopogląd, moralność, kwestie wychowania, a to są i będą zawsze zapalniki konfliktów społecznych.
Zamiast przeciwdziałać niewydolności systemu ochrony zdrowia – nie tylko dla ratowania chorych, lecz także by zapobiec negatywnym konsekwencjom ekonomiczno-społecznym w najbliższej przyszłości – pozwala budować rodzinne synekury. Wojna, inflacja, rosnące stopy procentowe, wcześniej rozbudzone oczekiwania społeczne, utrwalenie postaw roszczeniowych, kryzys gospodarek, spowolnienie rozwoju, plajta wielu firm i sektorów biznesu – Polski Ład, pandemia i jej lockdowny – to oznacza bezrobocie tysięcy osób, z których nie każda będzie umiała sobie poradzić, elastycznie znaleźć inne zajęcie. Przerzucanie kosztów dzisiaj zaciągniętych długów na nietrafione programy socjalne czy tylko na potrzeby utrzymania własnego zaplecza politycznego na kolejne pokolenia jest zwykłą zbrodnią.
Mamy do czynienia z największym kryzysem państwa, jakie znamy, dlatego że jego celem i sensem nie jest dobro człowieka ani w wymiarze indywidualnym, ani zbiorowym, a jedynie aparat partii politycznej i wyznaczanej przez nią wizji politycznej. Może trzeba dokonać rewizji? Poukładać na nowo? Aby zdało egzamin w przyszłości, nowym otoczeniu, które jest nie tylko zagadką, lecz także wyzwaniem.

Zdrowe fundamenty

Po co nam państwo? Ma pomagać, a nie przeszkadzać, chronić, a nie grozić. Zapewniać nam poczucie bezpieczeństwa, nie tylko przed zagrożeniami zewnętrznymi, militarnymi, lecz także to codzienne bytowe, bezpieczeństwo edukacji, prowadzenia biznesu czy stabilności i przewidywalności systemu ochrony zdrowia. Ma zapewniać jednostce i grupom poczucie niepozostawienia ich na pastwę losu. Rządzący mają przeciwdziałać, przewidywać i reagować, zanim zagrożenie nastąpi, w chwili kryzysu mamy mieć pewność, że celem nie jest sama kalkulacja polityczna czy gwałtowna poprawa warunków ekonomicznych lub bezkarność decydentów. To nie mogą być problemy wymyślane, tylko realne i faktyczne. Władza ma dbać o nasz dobrostan i poczucie bezpieczeństwa. Bo właśnie na wolności jednostki i umowie społecznej wspartej nieuchronnością odpowiedzialności decydenta oparte są fundamenty zdrowego państwa.
Tyle teorii i ideałów, a co mamy? Sytuacja dominacji jednego podmiotu nad drugim lub realizacji interesów tylko jednej ze stron, co wyklucza sens zawierania umowy. Gdy mamy do czynienia z przerostem władztwa, o krok jest już od zniewolenia którejś ze stron. Prawo siły nie może być i nie jest fundamentem państwa. Czy prawo obecnie tworzone faktycznie odpowiada założeniom utrzymania i narzucenia reguł, w którym różni interesariusze z poszanowaniem ich praw i różnorodności mogliby koegzystować?
Ostatnie wydarzenia w Ukrainie pokazują też, że w takiej indywidualnej domenie, jak polityka zagraniczna czy migracyjna, egzamin zdali tylko mieszkańcy i samorządy. To wysiłek całego społeczeństwa spowodował, że ta bezprecedensowa co do wielkości fala uciekających przed wojną została zneutralizowana właśnie otwartością społeczeństwa naszych obywateli i w ogóle była możliwa.

Dwa oblicza

Redystrybucja pieniędzy oparta na tępieniu przedsiębiorczości i indywidualności, zabieraniu tym, którzy są operatywni, potrafią coś zbudować, tworzyć – to właśnie ich kosztem budowane są programy społeczne, w których żaden (bo przypomnijmy, że słynne 500 plus miało być programem ratującym naszą demografię) nie wypalił.
Jasnym jest, że zmniejszanie podatków, w dużej mierze kosztem efektywnie działających samorządów, które mając ramy i nie mając wielu możliwości zwiększania budżetu poprzez cichą emisję własnych pieniędzy czy zaciągania ponad miarę zobowiązań, służą tylko do tego, aby przetransferować dochody z dobrze zarządzanych i efektywnych obszarów administracji państwa poprzez konsumpcję wewnętrzną do kasy budżetu centralnego. Bo wrócą w postaci VAT, akcyz i innych parapodatków tylko do jednego gracza. To jasno pokazuje, w którym kierunku zmierzamy i czy państwo na pewno jest do tego nam potrzebne. Czy wszyscy musimy być dawcami latyfundiów dla bardzo wąskiej grupy społecznej, bo przecież nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której skończy się papier do drukowania, skończy się możliwość kupowania, a zatem czas redystrybucji. Jeśli do tego dołożymy kwestie propagandowe, rolę, jaką otrzymała telewizja publiczna bez misji, i spojrzymy na to przez pryzmat sytuacji u naszych wschodnich sąsiadów czy południowych braci znad Balatonu, jasno widać, że utrwalanie prostego marketingowego przekazu, nawet jeśli on nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i prawdą, ale jest utrwalany brutalnie, ciągle i permanentnie, przynosi korzyści sprawującym władzę w postaci ciągłości jej sprawowania i unikania odpowiedzialności za błędne decyzje. Unikania odpowiedzialności także tej politycznej i w tym kontekście państwo jest do niczego niepotrzebne, bo oddanie większości pieniędzy wspólnotom i ograniczenie monopolów państwowych, które w tej chwili są skarbonką i zapleczem finansowym dla jednej siły politycznej, pokazuje, w jak niewłaściwą stronę poszliśmy i jak te ogromne przecież pieniądze zostały sprzeniewierzone na bliżej nieokreślony cel.
Mamy dwa oblicza państwa: to centralne i to oddolne, społeczne, które diametralnie się różnią, a przecież zdajemy sobie sprawę, że w dłuższej perspektywie nie mogą funkcjonować kompletnie obok siebie, a tym bardziej w opozycji do siebie. Kiedyś nadejdzie moment spłaty zobowiązań, opamiętania, rewizji poglądów – miejmy nadzieję, że nie będzie to za późno.
Państwo powinno być rozwiązaniem, a okazuje się problemem, bo obecna polityka oznacza zdobywanie i trwanie u władzy.
fot. ilustracja artykułu w Gazecie Prawnej – Prawo siły / Shutterstock
%d bloggers like this: