Referendum lokalne to instytucja, która ma dawać nam mieszkańcom możliwość bezpośredniego udziału w zarządzaniu lokalną wspólnotą. Ma ułatwiać mieszkańcom włączanie się w procesy decyzyjne na poziomie samorządów. Ma też zachęcać obywateli do demokracji uczestniczącej, czyli takiej która jest inkluzyjna, włączająca – interesuję się, głosuję, biorę odpowiedzialność, ale mam też prawo krytykować, a mój głos ma znaczenie i jest brany pod uwagę. Są to fundamenty budowania wspólnoty oparte na zaufaniu.
Jak wygląda praktyka krajowa i ta lokalna, w samorządzie Podkowy Leśnej?
W kadencji 2014-2018 odbyło się kilkadziesiąt referendów odwoławczych władz lokalnych i tylko 26 referendów tematycznych. Ustawowy próg ważności referendum w przypadku referendów odwoławczych udało się osiągnąć tylko w zaledwie 11 % referendów.
Sytuacja trochę lepiej wyglądała w przypadku referendów tematycznych, gdzie na 26, które się odbyły, 13 było ważnych, czyli frekwencja przekroczyła próg 30%.
Od dłuższego czasu w przestrzeni publicznej trwa debata na temat zmian w ustawie o referendum lokalny. Konieczność zmian, w dużej mierze artykułują środowiska związane z obecną partią rządzącą. Stawiana jest teza o konieczności zmniejszenia progu ważność referendum nawet do 10% frekwencji. Czy na pewno zmniejszanie progu jest krokiem w dobrą stronę? Osobiście jestem przeciwnikiem tego rozwiązania.
I nie przekonuje mnie to, że w kadencji 2018 – 2024 obecnie trwającej, na kilkadziesiąt referendów odwoławczych organy stanowiące i wykonawcze jednostek samorządu terytorialnego, zaledwie 9% osiągnęło próg ważności i było skutecznie przeprowadzone. Z kilkunastu referendów tematycznych udało mi się znaleźć tylko dwa (!) ważne, bo przekroczono próg 30% biorących udział wśród uprawnionych do głosowania.
Jak wygląda ta mityczna frekwencja? W poprzedniej kadencji najwyższa w referendum odwoławczym wynosiła 43,42%, przy średniej minimalnie ponad 16%.
W przypadku referendów tematycznych frekwencja jest trochę wyższa, ale też nie porażająca – warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że z tych 26 referendów w kadencji 2014 – 2018, 6 dotyczyło „ustawy warszawskiej”, czyli czysto politycznego tematu i pomysłu Pana Sasina (Lex Sasin) dotyczącego zmian ustrojowych i de facto powolnej likwidacji samodzielności jednostek samorządu terytorialnego z tak zwanego wianuszka dookoła Warszawy.
Dlaczego zwracam na to uwagę? Ponieważ obecne środowiska polityczne związane z partią rządzącą PIS głoszą potrzebę obniżania progu frekwencyjnej ważności referendów, gdy kilka lat temu ci sami ludzie, w momencie kiedy lokalne społeczności – mieszkańcy próbowali bronić się przed tym fatalnym pomysłem, mającym przynieść zmiany ustrojowe w podziale administracyjnym, politycznymi decyzjami, politycznego urzędnika – wojewody mazowieckiego, uchylali uchwały referendalne. Na szczęście są jeszcze Sądy i te gminy, które zaskarżyły decyzje wojewody, wygrały przed sądami, a referenda się odbyły. Na tym przykładzie widać jak władza centralna instrumentalnie traktuje instytucję referendum lokalnego, podważa zaufanie mieszkańców do udziału i znaczenia referendów.
W obecnej kadencji, np. w referendum w Kleszczowie wzięło udział 55% wyborców. Referendum dotyczyło zmiany granic administracyjnych Kleszczowa, czyli pozbawienia lokalnej społeczności części terytorium skutkujące drastycznego zmniejszeniem dochodów gminy. Mieszkańcy nie byli pomysłodawcami zmian granic, decyzje zapadły na szczeblu centralnym.
Referendum w Podkowie Leśnej
W Podkowie Leśnej referendum, które się odbyło 1 października 2023 r. dotyczyło sprawy istotnej dla mieszkańców, dla miasta. Było to referendum w sprawie stawu, inwestycji blokowanej odwołaniami przez jedno ze stowarzyszeń. Jedno proste pytanie [„Czy jest Pan/Pani za dokończeniem rewitalizacji stawu w Parku Miejskim w Podkowie Leśnej według propozycji Miasta, opracowanej na podstawie wytycznych konserwatorskich z 2021 roku, zakładającej stałe lustro czystej wody przez cały rok i opartej na historycznym założeniu parkowym autorstwa Leona Danielewicza?”] i odpowiedź TAK lub NIE. W referendum wzięło udział ponad 41% osób uprawnionych, zatem referendum jest ważne. Ponad 95% osób wypowiedziało się na TAK, czyli pozytywnie odpowiedziało na pytanie sformułowane przez Radę Miasta Podkowa Leśna. Wynik jest jednoznaczny i nie budzi wątpliwości. Pozostałe referenda tematyczne, które odbywały się w różnych miejscowościach Bielska-Białej, Kraśniku, Lublinie czy Tarnobrzegu nie osiągnęły prawem wymaganego poziomu 30% frekwencji. Niemniej jednak w kilku przypadkach władze lokalne zadeklarowały, że uszanują wolę mieszkańców wyrażoną w referendach mimo ich nieważności z uwagi na nieprzekroczenie progu prawem wymaganej frekwencji. Dlaczego? Odpowiedzialność za sprawy lokalnej społeczności. Nie abstrakcyjna, sterowana polityką tylko ta rzeczywista, blisko obywatela.
W Podkowie Leśnej mamy sytuację zgoła inną, kiedy referendum jest ważne, wynik jest jednoznaczny, a kontestująca grupa związana, sympatyzująca lub wywodząca się ze środowisk PiS wraz z przystawkami, zresztą szeroko korzystająca ze znajomości, układów o czym lokalna społeczność była informowana w Biuletynie Referendalnym, kontestuje jego wyniki. Jego ważność z uwagi na frekwencję. To pokazuje dobitnie niedojrzałość naszego społeczeństwa, a przynajmniej jego części do korzystania z narzędzi demokracji bezpośredniej, uczestniczącej. Bo czym w istocie jest negowanie wyników ważnego referendum? Szukanie argumentów przeciwko, w momencie, kiedy przegrywa się wybory i to tak w specyficznej formie jaką jest referendum lokalne? Takie zachowanie jest objawem nie tylko braku obywatelskiej dojrzałości, ale niezrozumienia procesów demokratycznych, istoty demokracji i braku szacunku dla tych, którzy w referendach biorą udział i wypowiadają się inaczej niż kontestujący.
Kiedy dyskusja o referendum lokalnym, jego ważności, podlana jest sosem argumentacji o istotności tego aktu obywatelskiego, środowiska związane z partią rządzącą w zderzeniu z rzeczywistością, mimo ważności i jednoznaczności wypowiedzi mieszkańców za wszelką cenę starają się zdyskredytować ważność referendum. Ot, praktyka typowa dla sympatyków obecnej władzy i ich działań oraz braku poszanowania demokratycznych instrumentów.
Widać, że temat referendów wykorzystywany jest czysto i wyłącznie do celów politycznych z uwagi na sondażowe słupki zbliżających się wyborów. Referenda lokalne, jak pokazują statystyki ze swoją niecałą 10% skutecznością mają bardzo niską frekwencję. Dużo niższą niż ta frekwencja w wyborach samorządowych 2018 roku i wcześniejszych, kiedy to frekwencja nie przekracza w skali kraju 50%, kiedy to w wyborach do europarlamentu ledwo przekraczamy próg 40%, a w wyborach parlamentarnych po latach zachęcania do udziału w wyborach i akcjach profrekwencyjnych czy wprost przekupstwie politycznym jak wozy strażackie, czy teraz remizy, w końcu udało się osiągnąć wynik 61%, a w prezydenckich aż 64%.
Na tym tle podkowiańskie referendum jest wyjątkowe. Ważne, frekwencja znacznie przekroczyła wymagany próg i wynik jest bardzo jednoznaczny.
Natomiast próby kontestowania udziału i wyniku, pokazują jak bardzo niedojrzałe są środowiska i zaplecza polityczne dzisiejszej partii rządzącej. W jak wielkim stopniu podporządkowane są narracji politycznej, że jest to tylko i wyłącznie doraźny interes polityczny tych środowisk, a nie faktyczny interes społeczny lokalnej wspólnoty.
Dobitnym przykładem takich zachowani jest cała droga polityczna niejakiego Pawła Kukiza, który parę lat temu jawił się jako antysystemowiec. Odwołujący się w każdym kroku do narzędzi demokracji bezpośredniej. Dzisiaj jest jednym z wielu trybików maszynki, która ma zapewnić supremację obecnej władzy. Akolici lokalnego PiS i ich przybudówki zachowują się tak samo, są takimi „Kukizami” w skali lokalnej.
Środowiska, podobne do tego w Podkowie Leśnej, kontestujące mandat obecnych władz lokalnych i mandat takich aktów obywatelskiego wyrażenia swojego głosu jak referendum lokalne powinny być przestrogą dla wszystkich tych, dla których demokracja jest wartością. Dla których stan, w którym możemy się wypowiadać, oddawać nasz głos, wyrażać pogląd, mimo że jest to często głos jeden z tysięcy czy milionów, ale głos który ma znaczenie, bo może zmienić wynik. Głos, który powinien być szanowany – pamiętajmy o tym w wyborach lokalnych. Kto podważa demokratyczne narzędzia, w tym referenda lokalne – nie powinien pełnić żadnej istotnej funkcji publicznej. Tacy ludzie nie powinni sprawować władzy, ponieważ nie szanując dzisiaj głosu innych, nigdy – tym bardziej mając władzę, nie będą szanowali nas obywateli. Nie będą szanowali demokracji. Są zaprzeczeniem idei społeczeństwa współdecydującego, współuczestniczącego. W końcu mając władzę, umacniali będą tylko jeden kierunek pogłębiającego się władztwa nad obywatelem, a nie o to chodzi w państwie demokratycznym.
You must be logged in to post a comment.