Mija prawie rok od wprowadzenia nowego systemu odbioru odpadów z gospodarstw domowych (Ustawa z dnia 1 lipca 2011 r.
o zmianie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach
oraz niektórych innych ustaw).
Założenia były dobre:
– będą niższe koszty wywozu odpadów na mieszkańca, bo powszechny system odbioru śmieci miał obejmować wszystkich mieszkańców każdej z gmin.
– mniej śmieci na poboczach dróg, w ustronnych miejscach, czy lasach, bo skoro płacić mają wszyscy, to nikt o zdrowych zmysłach nie będzie wywoził śmieci do lasu, aby oszczędzić kilka złotych.
– większe korzyści dla środowiska, bo ustawodawca przewidział narzędzia – głównie bodźce finansowe, wspomagające zachowania proekologiczne.
Wszystko to po to, aby rozwinąć systemu segregacji odpadów oraz zmniejszyć ilość odpadów ulegających biodegradacji trafiających na składowiska. Jednym słowem przybliżyć Polskę do krajów Europy zachodniej gdzie działające tego typu systemy spowodowały wymierne korzyści, przede wszystkim dla środowiska poprzez zwiększenie ilości surowców wtórnych trafiających po recyklingu do przemysłu i gdzie znacząco zmniejszyło się zapotrzebowanie na powierzchnię w celu organizowania nowych składowisk.
W skali kraju głównymi problemami dobrego wdrożenia nowego systemu okazały się między innymi strach gmin przed przetargami spowodowany chęcią zagwarantowania ich własnym przedsiębiorstwom komunalnym egzystencji. W organizowanych przetargach nie pojawiły się kryteria jakościowe tylko ekonomiczne.
Dla mnie ważne jest, aby doświadczenia tego roku zostały wykorzystane do sporządzenia dobrych warunków zamówienia na następny przetarg.
-aby zamawiający przeanalizował, czy dla mieszkańców nie wygodniej byłoby używać tylko 3 worków ( zmieszane, plastik/metal/szkło i papier – taki system funkcjonuje w wielu gminach z uwagi na specyfikę pracy wielu sortowni, gdzie właśnie plastik, metal i szkło trafiają na jedną myjącą taśmę, a dopiero później są sortowane) niż, tak jak obecnie 5. Nie wspomnę o oszczędności na workach które także są z tworzywa – długo się rozkładają. Nasuwają się pytania:
– czy odpady ulegające biodegradacji powinny trafiać na składowisko razem z odpadami zmieszanymi z czarnych worków . Raz, że wtedy za liście płacimy stawkę jak za normalne śmieci, a dwa, że jest to działanie nie mające wiele z ekologią.
– czy nie można doprowadzić do sytuacji, w której firma odbierająca odpady będzie wybierać je z miejsc gdzie do tej pory mieliśmy pojemniki na śmieci (zagród śmieciowych)? Jadąc rano w dzień wywozu śmieci całe ulice zawalone są workami. Czasami worki leżą do następnego dnia, lub pojawiają się na kilka dni przed terminem odbioru. Prawo budowlane obliguje, każdego z nas w przypadku budowy domu do lokalizacji takiego miejsca na pojemniki w linii ogrodzenia (a nowych domów w Podkowie nie brakuje). W wielu gminach udało się wynegocjować możliwość zakupu lub wydzierżawienia estetycznych, odpornych na zęby psów czy sympatyczne ryje dzików pojemniki plastikowe.
Mam nadzieję, że te jak i wiele innych cennych uwag mieszkańców które słyszałem na posiedzeniach komisji ŁBiOŚ znajdą swoje odzwierciedlenie w specyfikacji którą nasi urzędnicy przygotowują do następnego przetargu. Aby żyło nam się ładniej, łatwiej i z większym pożytkiem dla środowiska.
You must be logged in to post a comment.