Koronawirus – trochę refleksji na przykładzie Wietnamu

Dużą część lutego spędziłem w Wietnamie, który przez wielu z nas postrzegany jest jak kraj trzeciego świata. 12 lutego, gdy ilość potwierdzonych przypadków zachorowań wzrosła z 5 (na początku lutego) do 16, momentalnie Wietnamczycy zamknęli granice (13 lutego) dla osób przybywających z Chin. Wydzielili na lotniskach i portach strefy buforowe, aby zawrócić podróżujących przez kraj środka. Strefy zagrożenia zostały objęte kwarantanną, prowincje, w których wykryto przypadki zostały zamknięte i objęte ochroną, a także odkażone (łącznie z samochodami). Od samego początku uruchomiono infolinię i wskazano ośrodki medyczne, do których należy się zgłaszać w przypadku objawów. Wydano jasne komunikaty o 6 zasadach, które mają zminimalizować ryzyko zarażenia. W każdym z miejsc publicznych na terenie całego kraju pojawiły się tablice z ikonografiką przedstawiającą zasady postępowania i podnoszenia odporności. Były tak czytelne w przekazie, że znajomość żadnego języka nie była potrzebna.

W hotelach, restauracjach, kawiarniach, sklepach, szkołach, zakładach i miejscach publicznych środki do dezynfekcji i umycia rąk był standardem. Zdecydowana większość Wietnamczyków nosiła maski (obowiązkowo w instytucjach publicznych i środkach transportu), my je dostawaliśmy także przy rejestracji w hotelach (choć nie wszystkich) z informacją, że nie chronią przed koronawirusem, ale chronią przed dotykaniem brudnymi rękoma twarzy. W każdym hotelu i na każdym lotnisku (lataliśmy również wielokrotnie liniami krajowymi) pytano nas, czy byliśmy ostatnio w Chinach, sprawdzano wizy w paszportach. Na każdym lotnisku obsługa nosiła maski i rękawiczki, także w samolotach. Na lotniskach mierzono każdemu na wejściu temperaturę, w czasie przechodzenia przez bramki (automat). W żadnej toalecie, nawet w zabitej deskami przypadkowej wsi nie było sytuacji, by nie było mydła w dozowniku. Pomimo tego nie czuło się niepokoju, żadnej paniki, żadnych kolejek w sklepach, aptekach itp.

Od 13 lutego w Wietnamie nie zanotowano ani jednego nowego przypadku – mimo sporej długości granicy z Chinami. Cztery dni temu ogłoszono, że wszyscy  (16) zostali wyleczeni, żadna z osób nie zmarła, kraj poradził sobie z koronawirusem, przynajmniej na tę chwilę.

A u nas?

Przylecieliśmy na Okęcie 24 lutego w poniedziałek, kiedy we Włoszech koronawirus już szalał. Przy wyjściu z samolotu rozdano nam kartki do napisania do siebie kontaktu, które w rękawie odbierało w milczeniu trzech ratowników medycznych, bez maseczek i bez rękawiczek. Nikt nie mierzył temperatury, nikt nie chodził w maskach, obsługa jak gdyby nigdy nic, pracowała jak zwykle, żadnych informacji, samoloty przylatujące z Włoch na tablicach informacyjnych lekko niepokoiły, ale być może tylko nas, w toalecie brak mydła, co na Okęciu nie dziwi, choć szczególnie w takiej sytuacji dziwić powinno.

U nas trwa zabawa rządu w „nic nie widziałem, nic nie słyszałem, nic nie mówiłem”. Dodatnie wyniki testów potwierdzające obecność koronawirusa u osób w Polsce (Łódź), nie są traktowane jako przypadki potwierdzone, co dziwi ekspertów. Panuje totalny chaos informacyjny, co doprowadza już do niepokoju, a za chwilę doprowadzi do paniki. Nie ma jasnych, a właściwie żadnych wskazówek dla szkół, przedszkoli i instytucji publicznych. Jako burmistrz nie dostałem żadnych informacji, żadnych wytycznych co mam robić w przypadku pojawienia się w mieście przypadków koronawirusa, np. w urzędzie, szkole, przedszkolu – zamknąć? Poddać kwarantannie? Odkażać? Masek, rękawiczek i leków już brakuje w aptekach, ludzie robią większe zakupy, co w sumie jest jakimś szaleństwem, Bywałem w różnych miejscach na ziemi, mniej lub bardziej czystych, mniej lub bardziej bezpiecznych – najistotniejsza jest prewencja i zdrowy rozsądek. Tak, aby nie dyskutować później tylko o skutkach nieodwracalnych. Ministrowi Zdrowia i członkom rządu poddaję pod rozwagę skorzystanie z dobrych azjatyckich praktyk, bo te w Europie pozostawiają wiele do życzenia, co widać szczególnie na przykładzie tak chętnie odwiedzanych przez naszych rodaków Włoch. Na dzień dzisiejszy stwierdzono tam 889 chorych, 21 osób zmarło i 64 jest w stanie krytycznym. W Niemczech liczba chorych rośnie, jest już 75 osób, w ciągu trzech ostatnich dni prawie podwoiła się liczba, prędzej czy później i u nas trzeba będzie potwierdzić dane.

Link do informacji on line

Coronavirus Cases: Statistics and Charts – Worldometer
Updated Statistics, graphs, and data tables showing the total number of cases, cases per day, cases by country, cases outside of Hubei in China, recoveries and discharges, newly infected, active cases, outcome of closed cases: death rate vs. recovery rate for patients infected with the COVID-19 Coro…
worldometers.info

Dodaj komentarz