25 maja Park Miejski ożył.
W czasie II Dychy w Parku urządzone było miasteczko biegowe. Na łące przed pałacykiem i dookoła naszego stawu rozstawili swoje stanowiska entuzjaści aktywności ruchowej na świeżym powietrzu. Mieliśmy studentów Warszawskiego AWF z różnego rodzaju grami, klub tenisowy, klub jeździecki, siatkówkę i wielbicieli rowerów. Tym co okazało się prawdziwą bombą w to gorące sobotnie był nasz staw. Można było popływać na desce z wiosłem i pożeglować na małej łódce. Była prawdziwa przystań serferów, plaża …. Chętnych było bardzo wielu. Spotkałem się później z bardzo licznymi głosami uznania od mieszkańców, co mnie bardzo cieszy, szczególnie, że były to głosy osób w bardzo różnym wieku. Wielu mieszkańców wracało pamięcią do czasów okresu międzywojennego, gdy w pałacyku Kasyno działał klub sportowy, na łące przed budynkiem można było skorzystać z kortów, a na jednej z wydm urządzony był tor saneczkowy, a w późniejszych latach nad stawem kąpielisko, którego bloki startowe zachowały się do dzisiaj. W trakcie rozmów zawsze padało pytanie: „dlaczego od tylu lat nie da się nic zrobić z parkiem? Dlaczego park nie jest zadbany i zagospodarowany?”
Nie ma oczywiście jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Na pewno wszystkim do tej pory zabrakło determinacji i jak to zazwyczaj bywa nawet racjonalne pomysły ( opracowany na zlecenie miasta projekt rewitalizacji parku z 2006 r. ) wymagają dobrze przygotowanej i transparentnej kampanii informacyjnej. Park jest „sercem” naszego miasta ( bardzo odpowiada mi to porównanie), a każde serce powinno bić swoim rytmem. Bić, pracować pompując pozytywną energię dla dobra naszej społeczność. Uporządkowanie parku, z podziałem na strefy ( opracowany projekt zakładał 3 strefy o różnym stopniu ich użytkowości), z wyznaczeniem stanowisk przyrody chronionej insitu, miałoby swoje mocne, pozytywne strony właśnie dla przyrody. Wydaje się oczywistym, że usystematyzowany, czysty, Leśny Park Miejski dużo bardziej będzie przyjazny dla gatunków roślin chronionych, niż to co mamy dzisiaj – chodzimy gdzie chcemy, są i tacy którzy dewastują, wyrzucają śmieci, rozjeżdżają wydmy. Samo uporządkowanie dałoby wyraźny sygnał wandalom i śmieciarzom, że jest gospodarz, który dba o Park i może chcieć go chronić przed niszczeniem. Dzisiaj tak nie jest. Dlaczego? Przypomnijcie sobie Państwo, ile to już czasu minęło, odkąd rosnąca wierzba się przewróciła i leży w wodzie?
Podejmując decyzje o charakterze, zakresie prac i funkcji parku, czy choćby jego części włodarze powinni pamiętać że, jest on częścią naszego miasta, każdy z mieszkańców jest nie tyle jego właścicielem co gospodarzem. Dobrze przeprowadzona analiza potrzeb, konsultacje społeczne (rzetelne informowanie) i wspólne z mieszkańcami wypracowanie rozwiązań, pozwoli na bezpieczne i spokojne osiągnięcie celu.
Jest tyle dobrych przykładów w najbliższej okolicy gdzie udało się pogodzić „korzystanie z przestrzeni zielonych” z potrzebami społecznymi, sportowymi i środowiskiem przyrodniczym.
You must be logged in to post a comment.