W nawiązaniu do artykułu zamieszczonego dnia 24.01.br. na portalu internetowym, „wprost.pl”, autorstwa Mariusza Staniszewskiego – obecnie zastępcy redaktora naczelnego tygodnika „Wprost”, wcześniej byłego publicysty „Do Rzeczy”, odniosę się do faktów i zamieszczam mój komentarz.
Nie jest przypadkiem, że artykuł ukazał się po wydaniu przeze mnie decyzji zakazującej marszu przeciwko imigrantom, organizowanej przez grupę osób związanej z ONR i opublikowaniu wywiadu ze mną w piątkowej Gazecie Wyborczej /wyborcza.pl/ Pan red. Staniszewski, znany ze swoich radykalnych poglądów politycznych i spiskowej teorii dziejów (zaistniał przy okazji głośnego niegdyś artykułu „Trotyl we wraku tupolewa”), przeciwnik przyjmowania uchodźców, jątrzący, zadający kłam i naruszający dobre imię naszej podkowiańskiej szkoły i naszego miasta, już znacznie wcześniej w swoich artykułach posuwał się do kłamstw i insynuacji. Komentarz do artykułu we Wprost-10.2015
Dziwny zbieg okoliczności
We wtorek rano (19.01) organizator planowanej demonstracji usłyszał ode mnie, że nie uzyska zgody i jeszcze tego samego dnia koło południa p. Staniszewski wysłał pismo z pytaniami w/s trwającej kontroli PIP w Urzędzie Miasta. W żadnej mierze nie był zainteresowany wynikami kontroli i odpowiedzią na swoje pismo (artykuł we „Wprost” powstał po trzech dniach roboczych, od momentu złożenia zapytania). Protokół z kontroli, z którym można się zapoznać tutaj nie wykazał żadnych nieprawidłowości, jakoby „dochodziło do mobbingu i zastraszania pracowników bądź innych gorszących działaniach burmistrza”. Kontrola dotyczyła „przestrzegania przez pracodawcę wybranych przepisów z zakresu prawa pracy, w tym w szczególności związanych z rozwiązywaniem stosunku pracy, a także podejmowania działań mających przeciwdziałanie mobbingowi.” Jeżeli P. Staniszewski swoją wiedzę dziennikarską opiera tylko na otrzymanych donosach (albo wymysłach, kto wie?), to o rzetelności, staranności zawodowej i etyce nie ma pojęcia. Złamał podstawowe zasady obowiązujące dziennikarzy, czyli mówienia prawdy i obiektywizmu.
Pan red. w imię bliżej nieokreślonego celu niszczy dobre imię Podkowy. Tylko, że przypomina to skok na główkę do pustego basenu. News, a raczej donos medialny, godny brukowca nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem, a jedynie jest „efektem mechanizmu psychologicznego, sprawiającego, że fanatyk nie czuje potrzeby weryfikowania tego, co potwierdza jego obsesje”. A pan ma fiksację na punkcie burmistrza, który dopuszcza obecność dzieci uchodźczych w podkowiańskiej szkole, a w której uczą się jego dzieci. Podkowa, która jawi się tolerancyjną i otwartą na inne kultury jest nie do zaakceptowania przez p. Staniszewskiego. Powtórzę panu Staniszewskiemu, to co powiedziałem organizatorowi demonstracji – jedyną rzeczą, której powinniśmy się bać jest właśnie strach (słowa Franklina Delano Roosevelta).
Próba zastraszenia mnie przez p. Staniszewskiego wyimaginowanym skandalem i sensacją, której nie ma, na niewiele się zda, a jedynie wpisuje się w retorykę maili i wiadomości, które dostaję od sympatyków demonstracji i przeciwników przyjmowania uchodźców, np.: „pobijcie mu dzieci”, „burmistrz pedał”, „spalić skurwysyna”, „nie ruszaj się bez policji”. Dla przykładu skan:
Ja będę dalej powtarzał: Podkowa Leśna jest otwarta na ludzi wielu kultur. Od zawsze podejmowała działania w naszej społeczności szkolnej i podkowiańskiej na rzecz poszanowania praw człowieka, budowania pozytywnych relacji i wspierania integracji cudzoziemców ze społecznością lokalną i będzie robiła to dalej.
Tylko ludzie małego formatu opierają się na plotkach i insynuacji, przy okazji naruszając dobra osobiste osób trzecich. Dla nich najważniejsze jest rozprzestrzenienie medialnego smrodu, kosztem wizerunku miasta, z którego dóbr korzystają.
Prywatna wojenka p. Staniszewskiego.
Wisienką na torcie uprawianej przez p. Staniszewskiego polityki kłamstwa, jest prywata, która ma znamiona schizofrenii, bo jak nazwać to, że po pierwsze: rzuca kalumnie pod adresem szkoły i pracujących w niej nauczycieli, a z drugiej strony dopuszcza się fikcyjnego meldunku swoich dzieci na terenie Podkowy (choć w rzeczywistości rodzina mieszka w gminie sąsiedniej), tylko po to, aby zagwarantować im możliwość nauki w naszej szkole.
Po drugie: rzuca oszczerstwami we mnie, pisząc o zastraszaniu i mobbingu pracowników, a jego partnerka życiowa aplikuje (wśród 16 innych osób) do pracy w naszym urzędzie na dopiero co zwolnione się miejsce – co prawda bez powodzenia. Ot paradoks.
Pan Staniszewski skompromitował się jako dziennikarz i jako człowiek.
_____________________________________________________
Co do polityki kadrowej, to wypowiadałem się w artykule Urząd w reorganizacji . Zmiany były konieczne i dużo pracy jeszcze przede mną. Linki do: 1. Audyt organizacyjny , 2. audyt dotyczący budowy szkoły – ostateczne sprawozdanie.
Dziękuję wszystkim tym, którzy w ciągu ostatnich dni bardzo mnie wspierali.
Zdjęcie zostało zrobione podczas sobotniej demonstracji ONR w Podkowie.
You must be logged in to post a comment.