Dom numer 7 przestrzeń kameralna. Trochę refleksji

Gdy kilka lat temu kupowaliśmy z żoną dom po znanych polskich artystach, ceramikach Leszku i Hannie Nowosielskich, zakładaliśmy, że spróbujemy w części chociaż odtworzyć specyficzne miejsce, ducha dawnych czasów, wlewając swoją energię, pomysły i dopasowując formułę do wymogów współczesności.

To założenie świetnie wpisuje się w Podkowę Leśną, miasto otwarte, pełne inspirujących wydarzeń, ciekawych ludzi, historii nowożytnych czasów. 100 lat to niewiele.

Ponad miesiąc temu zaprosiliśmy do swojego ogrodu, domu, galerii na wernisaż połączony z inauguracją Dom No 7 – wielu przyjaciół, podkowian, sąsiadów, osoby ze świata sztuki.

fot. Mariusz Płoszaj Mazurek

Wystawa, która nam towarzyszyła była przygotowywana od stycznia. Rzeźby Katarzyny Bułki Matłacz były doskonałą oprawą i grały pierwszoplanową rolę tych ostatnich kilku tygodni. Wypełniły galerię i doskonale wpasowały się w ukształtowany przez Nowosielskich ogród. Z jego suchą rzeką, kameralnością, intymnością, wielością poziomów, mostkiem, królującym piaskowcem i wszechobecnymi roślinami. Włożyliśmy wiele pracy i własnych środków, aby odtworzyć i przywrócić to zapomniane miejsce do życia.

18 maja przybyło bardzo dużo ludzi. Szczególnie miło było słyszeć  z ust osób, które nie uczestniczą w życiu miasta, że nasze wydarzenie, oprawa i atmosfera sprawiły, że u nas dobrze się czują. Padały pytania czy będzie ciąg dalszy, czy jest w nas energia i chęć kontynuacji spotkań w tej formule, w magicznym ogrodzie i zaaranżowanej przestrzeni, gdzie sztuka gra pierwszoplanowe skrzypce.

Sam pomysł, koncepcja to oczywiście zasługa mojej żony i syna, ja byłem w roli drugoplanowej. wspierającego i pomagającego. Miałem obawy, bo jednak zdecydowaliśmy się na coś niecodziennego – otworzyć i podzielić się przestrzenią prywatną.

Mogę powiedzieć, że się udało.  W maju i czerwcu, gdy można było odwiedzać wystawę, a my ustaliliśmy sobie we trójkę dyżury, było bardzo inspirująco. W sumie odwiedziło nas kilkaset osób. Bardzo różnych i ciekawych, w tym znanych artystów i ludzi związanych ze sztuką. Jedni przychodzili, aby w ciszy i pojedynkę poczuć tę atmosferę pierwszej prywatnej galerii – ogrodu w powojennej Polsce, inni prowadzili ożywione rozmowy na wszystkie możliwe tematy, często przy filiżance kawy. Poznaliśmy wiele nowych osób. Prowadzimy otwarty dom i lubimy ludzi. Nie stronimy od organizowania spotkań, różnych eventów, ale te kilka tygodni były jeszcze czymś innym, przyniosły nowe doświadczenie i inny wymiar wartości.

Byłem w innej, niż normalnie roli. Podobnie jak w samorządzie, uczestniczyłem w tworzeniu czegoś, dobrego, wartościowego, co wpisuje się w charakter naszego miasta. Wytworzy dobrą energię. Tym większa jest to dla mnie satysfakcja, że w dzisiejszych czasach, kiedy najprościej jest krytykować i siedzieć na wygodnej loży szyderców, a dużo trudniej jest coś fizycznie zrobić dla innych bezinteresownie, nam się udało. Obudziliśmy na nowo miejsce z dużym potencjałem, interesujące, ciekawe i nieszablonowe.

Te wszystkie dobre recenzje i miły odbiór napędza do działania, dlatego już na jesieni po raz kolejny otworzymy drzwi naszego Domu No 7. Zaplanowaliśmy coś wyjątkowego, wspólną wystawę wybitnych polskich artystów Stanisława i Piotra Młodożeńców. Talent, więzy krwi, historia i doświadczenie życia w różnych kulturach. Będzie się działo.

Wszystko nie miałoby miejsca, gdyby nie determinacja, pomysły, energia Katarzyny i Franka oraz pomoc wszystkich tych, którzy bezinteresownie udzielili nam swego wsparcia. Od dobrego słowa po pomoc przy organizacji. Bardzo dziękuję.

Satysfakcję mam dużą, bo sam wernisaż a później wystawa i to co się zadziało przerosło moje oczekiwania. Utwierdziło mnie w przekonaniu, że czasami warto iść pod prąd, wyznaczać kierunki, narzucać trendy, próbować przełamać schematy szarej rzeczywistości. Wyjść z komfortu własnego wygodnego życia.

Całe wydarzenie było finansowane ze środków prywatnych. Może niektórym się to w głowach nie mieści, ale można, dlatego mam poczucie, że te ostatnie kilka tygodni to były bardzo dobre dni, które na długo zapadną w pamięci nie tylko mojej.

Do zobaczenia na kolejnej wystawie, spotkaniu sąsiedzkim bądź innym evencie, o czym będziemy na bieżąco informować na stronie www.domnr7.pl oraz w mediach społecznościowych FB https://www.facebook.com/DomNr7PrzestrzenKameralna  i Instagramie lub na mojej stronie w zależności od charakteru wydarzenia.