Projekty drogowe podkowiańskich ulic: Mickiewicza, Sasanek, Grabowej, Storczyków, Sosnowej, Głogów, Cichej, Warszawskiej, Wróblej, Kukułek, Błońskiej, Helenowskiej, Sarniej zostały zaopiniowane negatywnie przez Wydział Komunikacji Starostwa Powiatowego w Grodzisku Mazowieckim. Pozytywnie zaopiniowano dokumentację na ul. Ejsmonda.
Wymienię Państwu trzy punkty uzasadnienia (opinii negatywnej) – moje ulubione, które się powtarzają w przypadku każdej drogi- dodając, że nie są niczym nowym, są powtarzane jak mantra od kilkunastu lat i są bezprawne:
- brak wymaganej szerokości ulicy w liniach rozgraniczających, która to powinna być odpowiednio zwiększona do klasy drogi D, tj.10m.
- niezastosowanie na wszystkich skrzyżowaniach ścięć narożnych linii rozgraniczających o wymiarach nie mniejszych niż 5mx5m
- niezachowanie jednolitej szerokości jezdni w projekcje budowlanym – elementy uspokajające ruch w postaci szykan powinny być wykonane jako element organizacji ruchu drogowego
Co dokładnie oznaczają te zapisy?
Ano tyle, że nasze drogi są za wąskie i należy je poszerzyć, niszcząc układ architektoniczny i zabytkowy miasta. Zgodnie z interpretacją przepisów przez starostę Marka Wierzbickiego, odpowiedzialnego za wydawanie decyzji i jego fachowców, musicie Państwo część swojej nieruchomości przeznaczyć na poszerzenie drogi, jeżeli chcecie, aby wydał zgodę na jej przebudowę. Dziś każda z tych dróg jest węższa niż wymagane w opinii 10 m na całej jej długości (linie rozgraniczające, to zazwyczaj granica drogi z państwa płotem).
fot./ kliknij w obrazek, aby powiększyć/ przykład ulicy, którą trzeba poszerzyć i ściąć narożne działki. Niebieskie linie oznaczają granice obowiązujące, a czerwone – już na Państwa działkach – grunt, który powinien służyć do poszerzenia drogi, oczywiście wg szalonego pomysłu starostwa.
Drugą sprawą są środki spowolnienia i ochrona drzew, o których tak długo dyskutujemy na wspólnych spotkaniach z mieszkańcami. Według naszych speców w starostwie – szykaną nie może być drzewo, drzewo należy wyciąć, a w jego miejsce zgodnie ze sztuką zaprojektować szykanę, np. w postaci betonowego puca, bo szerokość jezdni musi być jednolita . Trudno tego nie skomentować inaczej, niż – żeby widzieć inne rozwiązania praktykowane na całym świecie (i w sąsiednich gminach), potrzeba szerszych horyzontów.
fot. ul. Łosia, na granicy Podkowy, ale już w Brwinowie i powiecie pruszkowskim – tu zwężenia jezdni nie stanowiły przeszkody, drzewa jak rosły, tak rosną.
Dodatkowo starosta, a dokładnie występująca w jego imieniu naczelnik wydziału Teresa Berdyga dokonała bezprawnie zmiany trybu realizacji przedsięwzięcia inwestycyjnego określonego przez projektanta jako „przebudowa” na „budowę. A to oznacza, że budujemy zupełnie nowe drogi, tak jakby tych, po których jeździmy nie było. Dodatkowym argumentem jest to, że składają się tylko z gruntu rodzimego.
fot. Przebudowa ul. Cichej w 2013r. Wtedy starostwo wydało pozytywną opinię komunikacyjną, powołując się na te same przepisy. Dzisiaj odmawia. To już nie świadczy tylko o braku kompetencji, ale o głupocie.
fot. ul. Cicha i jej „rodzimy grunt” wg. fachowców starosty.
Wydaje się to absurdalne? Zastanawiam się, że może starosta Marek Wieżbicki nie bywa w Podkowie, nie bywa też naczelnik wydziału, ale sekretarz starostwa Joanna Damaziak Podkowę chyba zna, a przynajmniej powinna, była w końcu jej burmistrzem (dla informacji nowych mieszkańców dodam, że stanowisko sekretarza p. Damaziak objęła po przegranych wyborach samorządowych w Podkowie Leśnej w 2002r. Dla porządku przypomnę, że starosta Wieżbicki pełni swoją funkcję nieprzerwanie od 13 lat). Dróg nowych nie ma, a te które są, funkcjonują od zarania dziejów, czyli od kiedy powstało miasto. To jest o tyle istotne, że nowo projektowane drogi muszą spełniać normy (szerokość), przebudowywane nie.
Dla większości jest to logiczne, ale ponieważ nie dla wszystkich, więc może za pośrednictwem tego medium (pisma nic nie dają) przekażę zarządowi starostwa i jego pracownikom, że wszystkie ulice na które wydano opinie, zlokalizowane są na terenie w pełni zurbanizowanym, są budowlami posiadającymi jezdnie o nawierzchniach twardych nie ulepszonych (w większości tłuczniowej, rzadziej z destruktu lub bardzo rzadko żużlowej), zjazdy do posesji i oświetlenie uliczne. Od dziesięcioleci odbywa się na nich ruch drogowy tranzytowy jak i związany z dojazdem do posesji. Wszystkie one powstały w wyniku robót budowlanych jakie w trakcie zwiększania urbanizacji i wzrostu ilości samochodów były prowadzone dla umożliwienia prowadzenia ruchu drogowego. Istnienie nawierzchni innej niż grunt rodzimy, potwierdzają przeprowadzone badania geologiczne wykonane na potrzeby przebudowy tych dróg. Można też dokonać wizji lokalnej, a nawet zapytać mieszkańców.
Zarówno przepisy, jak i istniejące orzecznictwo sądowe wyraźnie rozstrzyga czy dane przedsięwzięcie z zakresu inwestycji drogowej jest „budową” czy też „przebudową”. Wystąpiliśmy również do Ministra Infrastruktury z prośbą o wydanie opinii, w sprawie interpretacji zasadności stosowanych przepisów przez Starostwo Grodziskie; minister podzielił nasze stanowisko. Jednak to również nie zmieniło decyzji starosty Wieżbickiego i jego zespołu.
Na podstawie dotychczasowej współpracy z Wydziałem Komunikacji Starostwa można stwierdzić, że taka interpretacja spowodowana jest chęcią sabotowania poczynań miasta w kwestii poprawy stanu dróg i bezpieczeństwa na terenie Podkowy Leśnej.
Podkowianie mieszkający dłużej w naszym mieście dokładnie pamiętają, że stwarzanie problemów przy uzyskiwaniu uzgodnień drogowych zaczęły się w kadencji burmistrza A. Kościelnego (2002), potem trwało nieustająco za M. Stępień-Przygody i kontynuowane jest z uporem maniaka podczas mojego zarządzania. O co tak naprawdę chodzi, czym kierują się decydenci (lub jak kto woli osoby faktycznie podejmujące decyzje)? To nie przepisy są przeszkodą. Możemy spekulować, domyślać się, analizować te kilkanaście ostatnich lat oraz słuchać tych, którzy w lokalnej polityce orientują się znakomicie.
fot. Jedno ze spotkań z mieszkańcami w/s dróg – zawsze bardzo licznie.
To nie jest moja walka, to walka nas wszystkich – mieszkańców o prawa do godnego życia w cywilizowanych warunkach, o prawo dojazdu i dojścia do własnego domu, zachowując jednocześnie unikalny charakter miasta ogrodu, chroniony prawem i wpisany do rejestru zabytków. Starostwo z premedytacją działa na szkodę mieszkańców Podkowy Leśnej, ale starostwo to nie instytucja, budynek – to ludzie, którzy są odpowiedzialni za podejmowanie takich, a nie innych decyzji. Decyzji bezprawnych, bezmyślnych, szkodliwych dla ludzi i środowiska. Czy nie należy powiedzieć takim praktykom – dość! Jesteśmy w sytuacji, gdzie zaciskając pasa wygospodarowaliśmy w tegorocznym budżecie dużą sumę pieniędzy (wielokrotność lat ubiegłych) na przebudowę dróg, ale starostwo blokuje możliwość ich remontu.
Zapraszam zainteresowanych mieszkańców do mnie, do urzędu na rozmowę lub proszę o kontakt telefoniczny. Sprawy nie można tak zostawić, ja zrobię wszystko by mieszkańcy wreszcie doczekali się wyremontowanych ulic, zgodnie z planem, bez względu na kłody rzucane pod nogi przez Starostwo Powiatowe w Grodzisku Mazowieckim. Kłody mają to do siebie, że są w końcu do usunięcia, przy Państwa pomocy – znacznie szybciej.
Przykłady:
fot. Komorów (powiat pruszkowski), no jak nic – drzewo na środku jezdni, czyżby obowiązywały inne przepisy, a może decydenci są bardziej kompetentni?
fot. Analogiczna sytuacja, jak wyżej, tyle, że w Grodzisku Maz. (powiecie grodziskim) zamiast drzewa gustowny pachołek. I to, co nam proponuje się w Podkowie.
fot. Granica, powiat pruszkowski – znowu drzewo, rośnie jak rosło, ulica ewidentnie węższa jest w tym miejscu. Ale to nie Podkowa, w Podkowie jezdnia musi być jednolitej szerokości – oczywiście wg. starostwa.
fot. A to już ponownie powiat grodziski – tu ulica jest jednolita i ma zwężenie, co prawda betonowe, ale zgodne z wymogami starostwa. Zamiast drzew takie cuda – w ramach ochrony środowiska naturalnego.