Archiwum kategorii: Wydarzenia

Staw Zwingerteich w Dreźnie

Staw Zwingerteich w Dreźnie jest częścią kompleksu architektonicznego Zwinger, wybudowanego 300 lat temu, jednego z bardziej znaczących zabytków w Europie. Sprawdziłem na własne oczy, pomimo suszy, staw był pełen wody.
Woda jest transportowana rurociągiem ciśnieniowym do stawu i oczek wodnych, nie muszę chyba mówić, że dno stawu jest uszczelnione. W 1998 r. przeprowadzone zostały szczegółowe badania zabezpieczenia i poprawy zaopatrzenia w wodę użytkową i odprowadzania wody użytkowej w drezdeńskim Zwingerze, co przyczyniło się do zlikwidowania przecieków dna stawu i wprowadzenia zmian technologicznych. Woda w stawie, co oczywiste, jest cały rok.
Jak widać technologia obiegu wody zaproponowana w naszym stawie jest zbieżna z rozwiązaniami stosowanymi w Polsce, ale i na świecie. Bo w określonych warunkach przyrodniczych jest jedynie słuszna. O tym wiedzą eksperci, projektanci i rozsądni ludzie.
W czasie konsultacji społecznych przeprowadzonych w sprawie podkowiańskiego stawu, mieszkańcy określili, że chcą, aby w naszym stawie woda była przez cały rok. Nie ma innej możliwości osiągnięcia takiego efektu, niż dokończenie budowy wg. obecnego projektu. Przypomnijmy, że koncepcję obiegu wody i jej oczyszczenia projektował inż. arch. krajobrazu Marcin Gąsiorowski, który wiele projektów również zrealizował u naszych zachodnich sąsiadów.
Oczywiście dopuszczam sytuację, w której jakaś grupa osób nie ma takich oczekiwań i ceni sobie naturalność (sztucznie stworzoną co prawda) błotnistego, bądź suchego dołu, lub z wodą zanieczyszczoną, wtedy kiedy przy intensywnych, sporadycznych opadach spłynie z góry. Tylko, czy ta grupa ma mandat do narzucania swoich pomysłów innym mieszkańcom Podkowy Leśnej?

Podkowa Leśna magnesem intelektualnym

Artykuł zamieszczony na http://domnr7.pl/

Podkowa magnesem intelektualnym

O Podkowie Leśnej napisano wiele, powiedziano jeszcze więcej. Kameralne, niespełna czterotysięczne miasto-ogród, wpisane do rejestru zabytków, położone nieopodal Warszawy, z którą jest połączone kolejką WKD. Spacerując pośród bujnej przyrody można odkryć wiele przykładów dobrej architektury, od zabytkowych domów drewnianych, poprzez styl dworkowy, do willi modernistycznych okresu przedwojennego, wpisanych w geocentryczny układ ulic. Ale podkowiańskie domy, to przede wszystkim jej mieszkańcy – Iwaszkiewicz, Gojawiczyńska, Hertz, Krzywicka, Michałowski, Mitznerowie, Nowosielscy związani z polską kulturą i goszczący w Podkowie przyjezdni, m.in. Szymanowski, Słonimski, Tuwim, Miłosz, Baczyński czy Schiller. To oni mieli ogromny wpływ na kształtowanie się tkanki społecznej.
canvaspng
fot. Okładka czasopisma Stolica czerwiec 1978 r. /wystawa Nowosielskich w Podkowie Leśnej/
Jednym z takich domów już powojennej Podkowy, z połowy lat pięćdziesiątych jest nasz Dom No 7 – dawna Galeria Nowosielskich, gdzie spotykała się bohema artystyczna, ludzie świata kultury, nauki i dyplomacji. Hanna i Leszek Nowosielscy ze swojego domu otoczonego kameralnym ogrodem w Podkowie Leśnej uczynili jedną z najbardziej niezwykłych galerii sztuki w Polsce.
Atmosferę tamtych lat znakomicie oddaje artykuł pt. „Niedziela w Podkowie”, który ukazał się w warszawskim tygodniku ilustrowanym Stolica, w 1978 r.Podkowa Leśna leży 30 km od Warszawy, ale ta odległość nie ma żadnego znaczenia. Podkowa nie tylko jest jak to się zwykło mówić, związana ze stolicą, lecz stanowi jej integralną część. Można nawet powiedzieć więcej, że jest bardziej warszawska niż niejedno osiedle czy środowisko położone w obrębie miasta. Oczywiście nie domy i charakter zabudowy o tym stanowią bo jest on odmienny i charakterystyczny, lecz ludzie którzy zachowali tradycyjne cechy warszawiaków, do których nieraz się odwołujemy. Inteligencja, pomysłowość, poczucie społeczne, polot, zdolność organizacji i improwizacji no i to co nazywamy (i nadużywamy) zaangażowaniem. Nie wiem, czy tacy są wszyscy mieszkańcy Podkowy, ale najważniejsze, że jest ich dostateczna liczba, by tworzyć żywy intelektualnie i organizacyjne ośrodek życia o dziwnych właściwościach przyciągania z zewnątrz (z Warszawy) ludzi, którym tu się podoba. Genius loci! Nie darmo widać tu tworzyli lub tworzą, żyją Pola Gojawiczyńska, Jan Skotnicki i Antoni Łyżwański malarze. Jarosław Iwaszkiewicz, Benedykt Hertz, Wojciech Żukrowski, Mitznerowie, Hanna i Leszek Nowosielscy, prof. Kazimierz Michałowski i in. Rzecz ciekawa, że w tym klimacie i tutejsi ludzie Urzędu nabierają cech nie biurokratów, lecz działaczy społecznych. (…) Wreszcie wystawa prac malarskich i ceramicznych artystów Hanny i Leszka Nowosielskich, w ich przydomowym uroczym ogródku. Wszyscy byli pogodni, uśmiechnięci, zjechało wielu miłośników Podkowy, zarówno młodych jak i dostojnych – wszyscy czuli się świetnie (…) Dobrze było w Podkowie Leśnej i chyba dobrze będzie. /Podpisany WEL/

2023-05-10 1jpg

fot. Jarosław Iwaszkiewicz w ogrodzie u Nowosielskich 1978 r.

Czytając ten artykuł napisany 45 lat temu, mam poczucie, że niewiele się zmieniło (poza oczywistym rozwojem – więcej domów, więcej samochodów, itd.), Podkowa Leśna nadal jest magnesem, który przyciąga przyjezdnych w weekendy, a społeczność ciągle jest obywatelska i zaangażowana, pełna interesujących i ciekawych ludzi. Powtórzę jeszcze raz ostatnie zdanie z cytowanego materiału Dobrze było w Podkowie Leśnej i chyba dobrze będzie.
/KT/

źródło informacji, fot. Stolica R. 33, 1978 nr 24 (11 VI)

 

Dom numer 7 przestrzeń kameralna. Trochę refleksji

Gdy kilka lat temu kupowaliśmy z żoną dom po znanych polskich artystach, ceramikach Leszku i Hannie Nowosielskich, zakładaliśmy, że spróbujemy w części chociaż odtworzyć specyficzne miejsce, ducha dawnych czasów, wlewając swoją energię, pomysły i dopasowując formułę do wymogów współczesności.

To założenie świetnie wpisuje się w Podkowę Leśną, miasto otwarte, pełne inspirujących wydarzeń, ciekawych ludzi, historii nowożytnych czasów. 100 lat to niewiele.

Ponad miesiąc temu zaprosiliśmy do swojego ogrodu, domu, galerii na wernisaż połączony z inauguracją Dom No 7 – wielu przyjaciół, podkowian, sąsiadów, osoby ze świata sztuki.

fot. Mariusz Płoszaj Mazurek

Wystawa, która nam towarzyszyła była przygotowywana od stycznia. Rzeźby Katarzyny Bułki Matłacz były doskonałą oprawą i grały pierwszoplanową rolę tych ostatnich kilku tygodni. Wypełniły galerię i doskonale wpasowały się w ukształtowany przez Nowosielskich ogród. Z jego suchą rzeką, kameralnością, intymnością, wielością poziomów, mostkiem, królującym piaskowcem i wszechobecnymi roślinami. Włożyliśmy wiele pracy i własnych środków, aby odtworzyć i przywrócić to zapomniane miejsce do życia.

18 maja przybyło bardzo dużo ludzi. Szczególnie miło było słyszeć  z ust osób, które nie uczestniczą w życiu miasta, że nasze wydarzenie, oprawa i atmosfera sprawiły, że u nas dobrze się czują. Padały pytania czy będzie ciąg dalszy, czy jest w nas energia i chęć kontynuacji spotkań w tej formule, w magicznym ogrodzie i zaaranżowanej przestrzeni, gdzie sztuka gra pierwszoplanowe skrzypce.

Sam pomysł, koncepcja to oczywiście zasługa mojej żony i syna, ja byłem w roli drugoplanowej. wspierającego i pomagającego. Miałem obawy, bo jednak zdecydowaliśmy się na coś niecodziennego – otworzyć i podzielić się przestrzenią prywatną.

Mogę powiedzieć, że się udało.  W maju i czerwcu, gdy można było odwiedzać wystawę, a my ustaliliśmy sobie we trójkę dyżury, było bardzo inspirująco. W sumie odwiedziło nas kilkaset osób. Bardzo różnych i ciekawych, w tym znanych artystów i ludzi związanych ze sztuką. Jedni przychodzili, aby w ciszy i pojedynkę poczuć tę atmosferę pierwszej prywatnej galerii – ogrodu w powojennej Polsce, inni prowadzili ożywione rozmowy na wszystkie możliwe tematy, często przy filiżance kawy. Poznaliśmy wiele nowych osób. Prowadzimy otwarty dom i lubimy ludzi. Nie stronimy od organizowania spotkań, różnych eventów, ale te kilka tygodni były jeszcze czymś innym, przyniosły nowe doświadczenie i inny wymiar wartości.

Byłem w innej, niż normalnie roli. Podobnie jak w samorządzie, uczestniczyłem w tworzeniu czegoś, dobrego, wartościowego, co wpisuje się w charakter naszego miasta. Wytworzy dobrą energię. Tym większa jest to dla mnie satysfakcja, że w dzisiejszych czasach, kiedy najprościej jest krytykować i siedzieć na wygodnej loży szyderców, a dużo trudniej jest coś fizycznie zrobić dla innych bezinteresownie, nam się udało. Obudziliśmy na nowo miejsce z dużym potencjałem, interesujące, ciekawe i nieszablonowe.

Te wszystkie dobre recenzje i miły odbiór napędza do działania, dlatego już na jesieni po raz kolejny otworzymy drzwi naszego Domu No 7. Zaplanowaliśmy coś wyjątkowego, wspólną wystawę wybitnych polskich artystów Stanisława i Piotra Młodożeńców. Talent, więzy krwi, historia i doświadczenie życia w różnych kulturach. Będzie się działo.

Wszystko nie miałoby miejsca, gdyby nie determinacja, pomysły, energia Katarzyny i Franka oraz pomoc wszystkich tych, którzy bezinteresownie udzielili nam swego wsparcia. Od dobrego słowa po pomoc przy organizacji. Bardzo dziękuję.

Satysfakcję mam dużą, bo sam wernisaż a później wystawa i to co się zadziało przerosło moje oczekiwania. Utwierdziło mnie w przekonaniu, że czasami warto iść pod prąd, wyznaczać kierunki, narzucać trendy, próbować przełamać schematy szarej rzeczywistości. Wyjść z komfortu własnego wygodnego życia.

Całe wydarzenie było finansowane ze środków prywatnych. Może niektórym się to w głowach nie mieści, ale można, dlatego mam poczucie, że te ostatnie kilka tygodni to były bardzo dobre dni, które na długo zapadną w pamięci nie tylko mojej.

Do zobaczenia na kolejnej wystawie, spotkaniu sąsiedzkim bądź innym evencie, o czym będziemy na bieżąco informować na stronie www.domnr7.pl oraz w mediach społecznościowych FB https://www.facebook.com/DomNr7PrzestrzenKameralna  i Instagramie lub na mojej stronie w zależności od charakteru wydarzenia.

 

Co łączy Pole Mokotowskie i podkowiański Park Miejski?

Co łączy Pole Mokotowskie i podkowiański Park Miejski?

Odpowiedź jest prosta – podobny pomysł na rewitalizację stawu. Koncepcja obiegu wody i jej czyszczenia jest oparta w jednym i drugim przypadku na pomysłach i projekcie inż. arch. krajobrazu Marcina Gąsiorowskiego. Planowana technologia oczyszczania ma się przyczyniać do zachowania w nich stabilnego ekosystemu.

„Najważniejszym elementem inwestycji będzie rozbetonowanie i zazielenienie dużego stawu oraz przygotowanie w parku zupełnie nowego układu wodnego, pełnego roślinności i dzikiej przyrody. Stworzymy dzięki temu przyjazne miejsca wypoczynku, dbając także o tutejszą przyrodę i zbiorniki wodne.” – choć opis brzmi, jakby dotyczył przebudowy stawu w podkowiańskim parku, to tym razem jest to część opisu planowanych prac w parku Pole Mokotowskie. Jednego z największych, najczęściej i najliczniej odwiedzanych warszawskich parków, wpisanego do gminnej ewidencji zabytków m. st. Warszawy.

„Projekt modernizacji Pole Mokotowskiego obejmuje liczne nasadzenia zieleni i nowy, naturalny układ wodny. Główny staw zostanie poddany naturalizacji – z dna usunięty zostanie beton, a na brzegach pojawią się strefy naturalnej roślinności, będące schronieniem dla zwierząt. Powstanie także kilka nowych niecek wodnych porośniętych roślinami.”

Ale podobieństw założenia projektowego, warszawskiego do naszego projektu zamiennego jest więcej. Z uwagi na złożoność i objętość warszawskiego założenia przytaczam tutaj tylko te dotyczące stawu i układu wodnego.

W Warszawie założono:

– likwidację wszystkich betonowych budowli; na eksploatację obiektu, konieczność spuszczania wody, używania ciężkiego sprzętu, rokrocznego czyszczenia stawu, zdecydowano się na rozwiązanie bardziej naturalne, wykorzystujące zamknięty obieg wody z filtrami kamienno-błotnymi i roślinnością. Dokładnie taki sam taki układ miał działać w naszym podkowiańskim stawie.

– całkowite uszczelnienia dna matą EEPDM – tak, to taka sama, jaką mamy już położoną w Podkowie Leśnej.

– oparcie obiegu wody na filtrach błotnych i mechanicznych, dokładnie tak jak w Podkowie. W Warszawie dodatkowo z użyciem środków chemicznych

– wysypanie dna kruszywem dolomitowym – materiałem wspomagającym naturalne procesy oczyszczania wody, mającym przeciwdziałać nadmiernej eutrofizacji – jak w Podkowie, to ta hałda która obecnie leży obok naszego stawu.

– utworzenie alei spacerowej dookoła stawu, z tym, że w Warszawie także dla rolkarzy. U nas planowana jest nawierzchnia ziemna w pełni przepuszczalna.

– utworzenie niecki infiltracyjnej – gdzie nadmiar wody opadowej ma infiltrować w głąb  ziemi – dokładnie jak w Podkowie Leśnej.

Planowana technologia oczyszczania wody ma się przyczyniać do zachowania w nich stabilnego ekosystemu wodnego z całorocznym lustrem wody. To główna powód powstania koncepcji i bazującego na niej projektu zamiennego w Podkowie Leśnej.

W Warszawie do wyłapywania nieczystości zaprojektowano tak zwane skimmery, czyli wnęki w ścianach stawu zbierające wodę z zanieczyszczeniami z powierzchni. Podobne widzieliście Państwo w każdym hotelowym basenie. W Podkowie Leśnej urządzenia będą całkowicie niewidoczne, a zanieczyszczenia wyłapywane z dna stawu. Jedyna komora betonowa będzie ukryta pod drewnianym podestem – molo, wchodzącym na kilka metrów nad taflę wody. Warszawski projekt takich atrakcji nie przewiduje.

A różnice?

Oczywiście skala. Sam staw centralny w Warszawie to 1,5 ha powierzchni, w Podkowie tylko 2400 m ².
Koszt inwestycji w Warszawie – 53 934 202 zł. Podkowa Leśna ok. 1,5 mln
Brak chemii w Podkowie. Brak skimmerów w Podkowie
Koncepcja w Podkowie powstała w 2017 roku, w Warszawie w 2020 roku.

Założeniem podkowiańskiego i warszawskiego rozwiązania jest proekologiczne kształtowanie systemu wodnego. To nie tylko zbiorniki, oczka i niecki. Oba rozwiązania zakładają stworzenie i wykształcenie wodnych ekosystemów o zróżnicowanej strukturze flory i fauny. Ich zadaniem jest nie tylko wspomaganie funkcji retencyjnej, rekreacyjnej parku, ale stworzenie życia roślin i zwierząt (oczywiście w Podkowie Leśnej na dużo mniejsza skalę). Celem ma być poprawa lokalnego mikroklimatu poprzez retencjonowanie, wsiąkanie oraz odparowywanie wód deszczowych (wyrównanie skrajnych temperatur, związywanie szkodliwych pyłów, większa wilgotność, czy tylko w Podkowie Leśnej zwiększenie częstotliwości dni z efektem infiltracji i dopływem wody do pobliskiego rezerwatu Parów Sójek). Oba zbiorniki zostały zaprojektowane jako całoroczne oparte o media filtracyjne z kruszyw oraz roślin, oczyszczające wodę mechanicznie, chemicznie (w przypadku Warszawy) i biologicznie.

Założeniem obu jest wyeksponowanie stref przyrody, wprowadzenia formy krajobrazu biocenotycznego czy wspieranie bioróżnorodności. W Podkowie Leśnej dodatkowo dochodzą kwestie historyczne, odtworzenia kompozycji parku opartej w projekcie Danielewicza na centralnie położonym stawie. W  obu rozbudowany zostanie ekosystem wodny, który tworzyć będą zbiorniki wodny i niecki infiltracyjne. Woda oczyszczana będzie naturalnie, przez odpowiednio dobrane rośliny. Oba napełnione będą wodą z ujęć wodociągowych. Podkowiański bilans strat powinien mieć wyrównany z sumą opadów, w Warszawie uzupełnianie strat następowało będzie z dedykowanego ujęcia i podczyszczenia wody lub jak ma to miejsce w Łazienkach Królewskich z wodociągu miejskiego. W Podkowie Leśnej dodatkowo, odwołując się do założeń historycznych zrezygnowano z jakichkolwiek widocznych elementów betonowych. A z uwagi na nasz park, drzewa i środowisko nie chcieliśmy wbijać plastikowych i stalowych ścian dookoła stawu, które to rozwiązanie było w projekcie z 2010 roku, podobnie jak zrezygnowaliśmy z rozwiązania z betonowymi płytami na dnie stawu i drogą serwisową dla samochodów ciężarowych z płyt betonowych.

W 2021 roku, kiedy Warszawa ogłaszała przetarg na rewitalizację parku Pole Mokotowskie i pokazały się artykuły w prasie, zarówno eksperci z dziedziny ekologii jak i warszawiacy nie mogli się nachwalić przewidzianych w stolicy rozwiązań.

W Warszawie inwestycja jest w trakcie realizacji, prawie na ukończeniu (opóźnienie kilka miesięcy), a w Podkowie Leśnej takie samo rozwiązanie zostało oprotestowane (już 4 rok) i jest blokowane przez stowarzyszenie Dendropolis, pomimo pozytywnej decyzji konserwatora zabytków.

źródła fot.  Zarząd Zieleni Miejskiej,  UM Warszawa, Gazeta Wyborcza, Architektura Murator, (Szymon Starnawski za warszawa.naszemiasto.pl)

Rewitalizacja stawów w zabytkowych parkach

Ostatnio miałem okazję być w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Wrocławskiego, gdzie akurat przeprowadzano remont/budowę jednego ze zbiorników wodnych, który polegał na tym, że kładziono warstwę uszczelniającą – matę EPDM zapobiegającą wyciekowi wody ze stawu, taką samą jakiej chcemy użyć w podkowiańskim parku. Ogród botaniczny we Wrocławiu powstał w 1811 r. i jest zabytkiem położonym w samym centrum Wrocławia, ba nawet jest uznany za Pomnik Historii.

To, że technologia wspomaga rozwiązania, które odpowiadają na negatywne zmiany klimatyczne, a które dotknęły także całą substancję zabytkową układów wodnych w parkach to jest oczywiste, dlatego warto przy projektowaniu korzystać z bardzo dobrych doświadczeń rewitalizacji obiektów o dużo większej wartości historycznej niż nasz staw w Parku Miejskim. Analogiczne propozycje, dzisiaj oprotestowane przez Dendropolis zostały zaproponowane przy budowie naszego stawu.

Innym przykładem jest rewitalizacja stawu w warszawskim parku Pole Mokotowskie, gdzie warto przypomnieć, że koncepcje do układu zamkniętego opartego na filtrze skalno – błotnym wykonał ten sam architekt krajobrazu Marcin Gąsiorowski, który przygotował koncepcję stanowiącą podwalinę do opracowania projektu zamiennego w Podkowie Leśnej z tym że w Podkowie uniknęliśmy wspierania się chemią i dodatkowymi urządzeniami mechanicznymi, które z racji areału w Warszawie zostały wykorzystane.

Innym, bardzo lokalnym przykładem zbieżnych rozwiązań z zaprojektowanymi w naszym mieście są stawy Golina, których lustro wody mniej więcej jest 2 m położone wyżej niż okresowo płynąca woda w pobliskiej Rokiciance. Zmiany klimatu, a także urbanizacja przyniosły negatywne, często nieodwracalne skutki, dlatego wspomagamy się technologią i nowoczesnymi rozwiązaniami –  tak aby nadal móc korzystać w pełni z zaprojektowanych kilkadziesiąt, czy kilkaset lat temu stawów i parków.

Przygotowując projekt stawu korzystaliśmy z szerokiego doświadczenia i dobrych przykładów opisywanych w prasie naukowej dotyczących zabytkowych układów wodnych. Przeanalizowaliśmy parki w Łodzi, gdzie już w XIX wieku skanalizowana rzekę zanieczyszczoną wodą i puszczono ją pod dnem stawów, Łazienki Warszawskie oraz inne pobliskie parki, w których woda jest w sposób sztuczny uzupełniana i dostarczana, tak aby stale zachować kompozycję układu przestrzennego opartego i skupionego wokół lustra wody.

Nie ma lepszego rozwiązania dla naszego stawu w Parku Miejskim, niż to zaproponowane w projekcie zamiennym, który posiada wszystkie wymagane zgody, z tym że pozytywna decyzja konserwatora zabytków została na etapie uprawomocnienia oprotestowana przez Dendropolis. Wcześniejszy stary projekt sprzed lat, który nie uwzględniał zmian środowiskowych i przyrodniczych, nowych technologii, a wręcz był szkodliwy dla substancji zabytkowej parku, został wycofany z obrotu prawnego i nie ma możliwości jego realizacji.

Kilka dni temu, 15 czerwca 2023r. została złożona przez Miasto Podkowa Leśna propozycja ugody dla Dendropolis, czekamy na odpowiedź. Informacja na ten temat znajduje się w artykule Propozycja ugody dla Dendropolis

Zdjęcia z Ogrodu Botanicznego we Wrocławiu