Dyskusja o Parowie Sójek

Rezerwat „Parów Sójek” (3,84 ha, wpisany 1980r.) położony w środku miasta, co wiąże się z tym, że jest traktowany bardziej jak kolejny teren zieleni i zaplecze rekreacyjne aniżeli rezerwat. Wystarczy wyjść w weekend, by zobaczyć masę ludzi spacerujących, z dziećmi, wózkami, psami, rowerzystów, biegaczy (itd.) i często grupy młodzieży i nie młodzieży korzystających z uroku zwalonych drzew. Wszystkie te aktywności w rezerwacie są zabronione. Mamy wyraźny konflikt miedzy koniecznością ochrony przyrody a potrzebą rekreacyjną mieszkańców i gości. Żadna z tych funkcji nie jest realizowana prawidłowo. Wypadają drzewa, a nowe nie przybywają, nasz rezerwat ulega degradacji.
Rodzą się pytania:
➡️jak pogodzić funkcję rezerwatową z rekreacyjną (czy jedno nie jest kosztem drugiego)?
➡️czy prawna ochrona przyrody jest skutecznym środkiem zapobiegającym ekspansji atropopresji związanej z rekreacją?
➡️czy rezerwaty w przestrzeni miejskiej mają rację bytu?
Pytanie, co dalej? Jak chronić mądrze?
Zachęcam do dyskusji, która odbędzie się na specjalnie poświęconej temu tematowi sesji, 28 lutego, we wtorek o godz. 18.30. Bądźcie obecni.

Decyzja MKWZ (staw)

Na skutek składanych kolejnych wniosków przez Dendropolis o ukaranie finansowe Miasta Podkowa Leśna, Konserwator Zabytków nałożył karę 10 tys. zł za prace przy budowie stawu, na które wcześniej wydał pozwolenie – dwukrotnie (sic!). Od decyzji odwołujemy się, sądzić należy, że trafi do sądu, jak wszystkie poprzednie. Wcześniej toczyło się postępowanie w tej samej sprawie, które nie zakończyło się założeniem kary (Dendropolis jednak nie odpuściło). W tle mamy politykę, oby jesień przyniosła zmiany i powrót do merytorycznych rozstrzygnięć w postępowaniach administracyjnych.

Księgarnia i jej 60 letnia historia

Kiedy inne księgarnie są zamykane, nasza podkowiańska trwa i miejmy nadzieję trwać będzie. Niedawno zamknięto po 72 latach księgarnię w Pruszkowie przy ul. Kościuszki, w Warszawie znikają jedna po drugiej, nie ma już tych najbardziej popularnych m.in. księgarni w Al. Jerozolimskich, księgarni w al. „Solidarności”, czy księgarni MDM przy ul. Koszykowej. Upadają antykwariaty, nawet Empik przy rogu Nowego Światu i Al. Jerozolimskich się nie ostał. Możliwości obcowania z książkami, ich zapachu, rozmowy z księgarzem nie zapewni perspektywa tańszego zakupu przez Internet. Pewnie na mniejsze zainteresowanie papierową książką ma też rozwój technologii cyfrowych.
fot. Mieczysław Klajnowski
Wróćmy do naszej księgarni w Podkowie. Jak czytamy w Podkowiańskim Magazynie Kulturalnym (NR 69/2013), „Księgarnia w Podkowie Leśnej powstała w 1964 roku. Pan Jawerbaum — ówczesny dyrektor Domu Książki — na stanowisko pierwszego kierownika powołał moją mamę, Zofię Jasikową (…) Podkowiańska placówka była jednoosobowa, a to oznaczało, że mama sama musiała ją posprzątać, sama napalić w piecu, sama przynieść z poczty przysyłany do księgarni towar, rozpakować go i rozstawić na półkach. W księgarni odbywała się także sprzedaż podręczników na talony oraz subskrypcji dzieł wielotomowych (…) Księgarnia należała do Państwowego Przedsiębiorstwa Dom Książki (Warszawa, ul. Jasna 26), była wybudowana na warunkach ustalonych przez Urząd Miasta, podlegała Ministerstwu Kultury i Sztuki. Była placówką bez żadnych wygód (bez wody, toalety).”
Przez blisko 60 lat podkowiańska księgarnia przechodziła różne koleje, wraz z pomysłem jej likwidacji/wynajmu pod inną działalność. Spotkało się to z dużym niezadowoleniem społecznym. Od 2014 r. czynsz księgarni jest niższy od pozostałych komercyjnych najmów lokali miejskich. To pozwala na utrzymanie tak trudnej do prowadzenia działalności w dzisiejszych czasach. Oby jak najdłużej!
fot. Łukasz Kościuk
Źródło cytatu http://www.podkowianskimagazyn.pl/index69.htm Zachęcam do przeczytania całego artykułu (Nr 69)