Sąd przyznał rację Radzie Miasta Podkowa Leśna

W zeszłym tygodniu Sąd uchylił rozstrzygniecie nadzorcze Wojewody Mazowieckiego Zdzisława Sipiery w sprawie uchwały Rady Miasta– w sprawie złożenia skargi na działalność starosty Marka Wieżbickiego. Po otrzymaniu uzasadnienia będziemy podejmowali następne kroki.

Pamiętacie Państwo, że na sesji dniu 11 października 2016 r. Rada Miasta Podkowa Leśna podjęła uchwałę w sprawie złożenia skargi na działalność Starosty Powiatu Grodziskiego.  Staroście zarzucono m.in. nienależyty nadzór nad działalnością Wydziału Komunikacji Powiatu Grodziskiego skutkujące przewlekłym, biurokratycznym i nienależytym prowadzeniem spraw przez ten Wydział.

Zgodnie z kompetencjami skarga została przekazana do Rady Powiatu Grodziskiego oraz do wiadomości rad gmin powiatu grodziskiego. Uchwała, z przyczyn bardzo niezrozumiałych została unieważniona przez Wojewodę Mazowieckiego. W dniu 21 listopada 2016r. starosta Marek Wieżbicki wysłał pismo na ręce przewodniczącego podkowiańskiej rady, podkreślając m.in., iż „Rada Miasta zarzuca staroście nienależyte wykonanie obowiązków, a sama podejmuje uchwały z istotnym naruszeniem prawa, czyniąc ją nieważną. Tak jednoznacznie negatywna ocena Rady Miasta z dnia 11.10.2016r. skłania mnie do zapytania Pana czy projekt uchwały był przedmiotem opinii radcy prawnego, czy tez Wysokiej Radzie wystarczyły rekomendacje burmistrza miasta?”  całe pismo bip.podkowalesna.pl

Rada Miasta Podkowa Leśna nie zgodziła się z rozstrzygnięciem wojewody uznając je za przekroczenie kompetencji i na sesji w dniu 22 listopada br. podjęto uchwałę w sprawie wniesienia skargi na rozstrzygnięcie nadzorcze Wojewody Mazowieckiego do sądu administracyjnego.

Finał już Państwo znacie. Rada Miasta Podkowa Leśna działała zgodnie z prawem.

Starosta pisze…ja odpowiadam…

Zostałem poproszony przez redakcję portalu informacyjnego obiektyw.info o odniesienie się do wydawanych oświadczeń starosty Marka Wieżbickiego w/s dróg w Podkowie Leśnej. Cenię rzetelność i chęć zachowania bezstronności, doceniam propozycję wypowiedzenia się drugiej stronie. Przyznam, że trudno ustosunkować się do artykułów, w których nie ma argumentów merytorycznych, a jedynie są własne osądy  i komentarze starosty do wpisów czytelników na moim profilu FB.

Jednak po przeczytaniu wywiadu ze starostą w piątkowej gazecie WPR uznałem, że kilka zdań wyjaśnienia jest wręcz koniecznych, gdyż mieszkańcy, nie tylko Podkowy, są celowo wprowadzani w błąd – co do tego nie mam żadnych wątpliwości. A dlaczego? Dlatego, że nie wierzę, aby starosta będąc kilkanaście lat urzędnikiem, nie wiedział, że od Opinii komuniacyjnych (tych 12 negatywnych, które przytacza), nie ma trybu odwoławczego i w związku z tym nie ma dwuinstancyjności w trybie K.p.a, o którym mówi starosta. Od Opinii nie ma trybu odwoławczego do wojewody! Dodatkowo, stroną tych negatywnych Opinii nie jest miasto, a tylko przedsiębiorca – projektant.  Takie wypowiedzi sa czystą manipulacją. Odwołać możemy się jedynie od Decyzji. Taką negatywną jedną Decyzję dostaliśmy na ul. Kwiatową i od niej złożyliśmy odwołanie do wojewody mazowieckiego, który 23 marca br. podtrzymał w mocy decyzję starosty. Wobec wyczerpania środków odwoławczych Decyzja zostanie zaskarżona przez Miasto Podkowa Leśna do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Relacja starosty, co do spotkania w ministerstwie jest wyssana z palca, o czym może świadczyć fakt, że po wręcz kuriozalnym wystąpieniu starosty na ”dzień dobry”, urzędnicy ministerstwa odmówili spisania protokołu i możliwości nagrywania. A przede wszystkim spotkanie było poświęcone nie konfliktowi Podkowa-Grodzisk, a projektowi Podwarszawskiego Trójmiasta Ogrodów –czyli wspólnej płaszczyźnie problemów związanych z otrzymanym dofinansowaniem, presją czasu, a brakiem uzgodnień drogowych przez starostwa w Pruszkowie i Grodzisku Mazowieckim –  w obrębie tego projektu. Uczestnikami tego spotkania byli burmistrzowie trzech gmin: Podkowy, Milanówka i Brwinowa oraz reprezentanci urzędów w/w starostw. Parametry dróg objętych projektem dofinansowania w Podkowie niczym nie różnią się od np. zaopiniowanych pozytywnie w Grodzisku, na podstawie dokumentów bardzo wyraźne widać brak równego traktowania. Brak otrzymania uzgodnień naraża miasto na utratę dofinansowania, w związku z tym miasto analizuje możliwość wystąpienia z roszczeniem.

Pan Marek Wieżbicki stawia mi zarzut, że nie przeczytałem jego pisma na spotkaniu z mieszkańcami. A wiecie Państwo, kiedy znalazło się ono na moim biurku, po zarejestrowaniu i dekretacji sekretarza? Następnego dnia, już po spotkaniu. Wpłynęło tuż przed godz.16 (na szczęście mamy monitoring). Sprytne, prawda?  Starosta na spotkanie z mieszkańcami został z zaproszony przeze mnie kilka dni wcześniej – nie przyjechał zasłaniając się innymi obowiązkami, o czym wcześniej nie uprzedził. Jego wybór, miał do tego prawo, to on ustala priorytety. Rozumiem, że trudno spojrzeć ludziom w oczy i powiedzieć „wasze drogi są za wąskie…”, do tego potrzeba odwagi, łatwiej pisać odezwy i oświadczenia do prasy. Papier wszystko przyjmie.

I ostatnie już słowo – zarzuca mi upolitycznianie sprawy. Szczerze powiem, że nie wiem o co chodzi. Politykiem nie jestem. Co to znaczy upolitycznianie? Może nie rozumiem sensu, a jest jakiś głębszy, skoro zarzut stawia osoba z doświadczeniem politycznym, startująca z listy partii PSL, mająca poparcie w Podkowie Leśnej  w ostatnich wyborach parlamentarnych 4 osób (słownie cztery głosy). A w całym powiecie, liczącym ponad 90 tysięcy ludzi uzyskał 590 głosów.  W tym kontekście  „rzucanie miastu kłód pod nogi” wygląda inaczej, nieprawdaż? Poparcie starosty w 2014r. to 1151 głosów w wyborach samorządowych łącznie w sześciu gminach, w stosunku do poprzednich wyborów (2010) stracił blisko 50%. Analizując te dane, teraz rozumiem frustracje starosty Wieżbickiego. Szczególnie biorąc pod uwagę ostatnie zaangażowanie mieszkańców Podkowy w postawienie wniosku o odwołanie starosty, pod którym podpisało się prawie 800 mieszkańców (25% dorosłych podkowian), co w skali mieszkańców powiatu wydaje się niewielką liczbą, ale już w skali poparcia w wyborach samorządowych ogromną siłą. I tu od mądrości Rady Powiatu zależy, co z tak mocnym głosem mieszkańców zrobi.

A jeżeli jeszcze dodamy do tego ogromny przerost administracji powiatu wraz z kosztami utrzymania, o którym pisałem w artykule bizancjum-starosty-marka-wiezbickiego, wzrost zatrudnienia o 44 %, brak transparentności, opieszale i nieskutecznie działające służby PINB i ostanią aferę w szpitalu uwaga.tvn.pl/reportaze,/dom-opieki-okrada-podopiecznych, nad którym starosta Marek Wieżbicki ma nadzór, to frustracja może być zwielokrotniona.

Co do jednego, starosta ma rację: policja skierowała wniosek do sądu o ukaranie burmistrza za namalowanie rowerków na jezdni. Zapomniał dodać tylko, że wniosek „o popełnieniu wykroczenia” złożył sam starosta, a  policja powiatowa jedynie dopełniła procedury z urzędu i sprawa będzie –  oczywiście – miała swój finał w sądzie, z jakim skutkiem tego nie wiemy. Zapomniał też dodać, że nasi projektanci drogowi są wzywani na przesłuchania przez policję w sprawach dróg, które projektują na terenie Podkowy Leśnej. To są metody stosowane przez Marka Wieżbickiego rozwiązywania problemów drogowych mieszkańców Podkowy. Zapomniał dodać, że w spotkaniach na które mnie zaprasza, sam nie uczestniczy, a wysyła prawnika. Jakie zadanie ma prawnik? Czy to on ma rozwiązać Państwa problemy kurzu i błota? Przypomina to bardziej miniony ustrój i stosowane ówcześnie metody zastraszania. Gdzie tu jest dialog, o którym tak chętni mówi starosta grodziski?

Mam świadomość, że niektóre moje wypowiedzi są ostre, rysują rzeczywistość bez filtrów i retuszu, ale mam ten komfort, że nie jestem uzależniony od układów partyjnych bądź lokalnych i stać mnie na uczciwość.

Przy niedzieli polecam pod rozwagę staroście taki cytat zaczerpnięty z ostatniego Tygodnika Powszechnegopolitycy notorycznie mylą sprawowanie urzędu z panowaniem”. To mieszkańcy są najważniejsi Panie starosto, nie ja i nie Pan. I żeby zakończyć już, zacytuję Pana wypowiedź z gazety „Poprzedni burmistrzowie w przypadku uzyskania np. negatywnej opinii komunikacyjnej zamykali sprawę i nie próbowali poprzez projektantów usunąć tych wad, które były w dokumentacjach. Obecny burmistrz chce sprawy załatwiać”. Tak, ma Pan rację, chcę sprawy załatwiać – dla mieszkańców. Pan też może działać dla dobra mieszkańców.